
Duża liczba obcokrajowców, którzy otwierają własne firmy, to jedno z najbardziej zauważalnych zjawisk w polskiej gospodarce. W pierwszej połowie 2025 r. 21,5 tys. wniosków o założenie jednoosobowej działalności gospodarczej wpłynęło do rejestru Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej od osób z zagranicznym obywatelstwem. Stanowi to 14,4% wszystkich zgłoszeń w tym okresie.
Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku do CEIDG wpłynęło łącznie 149,1 tys. wniosków o założenie JDG. Jest to niewielki spadek w porównaniu z 150,7 tys. pism złożonych w analogicznym okresie rok wcześniej. Zdecydowana większość zgłoszeń, bo 127,6 tys., pochodziła od obywateli Polski (rok wcześniej było ich 128,9 tys.). Zatem 21,5 tys. wniosków, co stanowi 14,4% ogółu, złożyli cudzoziemcy, w tym także osoby z podwójnym obywatelstwem.
Alicja Woźniak, prawniczka z kancelarii Ars Aequi, podkreśla, że niemal co siódma firma zakładana jest przez osobę spoza grona wyłącznie polskich obywateli. – To pokazuje, że nasz kraj pozostaje atrakcyjny do prowadzenia działalności gospodarczej. Dla gospodarki oznacza to korzyści, m.in. większą różnorodność, rozwój lokalnych rynków i postępującą integrację. Ponadto aktywność tych przedsiębiorców przyczynia się do zwiększenia wpływów podatkowych i składkowych, co wspiera finansowanie usług publicznych oraz stabilność systemu fiskalnego – tłumaczy. Mateusz Lewandowski z Pracodawców RP podkreśla, że choć odsetek JDG zakładanych przez obcokrajowców nie zmienił się w porównaniu z 2024 r., to wciąż jest to kluczowy element dla polskiej gospodarki. Zwraca on uwagę na zagrożenia związane z kryzysem demograficznym i niedoborem pracowników, wskazując, że praca imigrantów ma dziś szczególne znaczenie dla utrzymania konkurencyjności kraju, ale ważne jest, aby cudzoziemcy decydowali się także na prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Adrian Parol, doradca restrukturyzacyjny i radca prawny, stwierdza, że 14,4% wniosków to znaczący odsetek, który świadczy o atrakcyjności polskiego rynku dla obcokrajowców. – Oni otwierają m.in. lokale gastronomiczne i sklepy z żywnością charakterystyczną dla ich kręgów kulturowych. Z moich obserwacji wynika, że są to dość dobrze funkcjonujące biznesy – zaznacza ekspert.
Spośród obcokrajowców, którzy w pierwszej połowie 2025 r. złożyli wnioski o założenie JDG, najwięcej było Ukraińców – 16,7 tys., co oznacza niewielki wzrost w porównaniu z 16,5 tys. rok wcześniej. Mateusz Lewandowski wyjaśnia, że Ukraińcy są najliczniejszą grupą obcokrajowców w Polsce, co w naturalny sposób przekłada się na liczbę zakładanych przez nich firm. Dodatkowym czynnikiem jest bliskość geograficzna. Mec. Alicja Woźniak ocenia, że liczba prawie 17 tys. wniosków złożonych przez obywateli ze wschodu jest umiarkowanie wysoka, a niewielki wzrost w ujęciu rok do roku sugeruje utrzymanie trendu, a nie jego dynamiczne przyspieszenie. Według niej popularność JDG wśród Ukraińców wynika z ich coraz lepszej znajomości polskiego języka, prawa i procedur, a także z faktu, że trwająca wojna wciąż zmusza ich do szukania stabilności w Polsce. Mec. Adrian Parol zaznacza, że obywatele Ukrainy też chcą prowadzić działalność gospodarczą m.in. ze względu na uszczelnienie systemu. – Decydują się na prowadzenie m.in. małych lokali gastronomicznych czy świadczenie usług transportowych. Nie zamierzają funkcjonować w szarej strefie, która sukcesywnie się kurczy. Zdecydowanie wolą zarabiać w sposób legalny – dodaje.
Na kolejnych miejscach znaleźli się: Białorusini – 1,4 tys. wniosków, osoby z obywatelstwem polskim i ukraińskim – 225, Niemcy – 197, osoby z obywatelstwem polskim i niemieckim – 193, Rumuni – 179, osoby z obywatelstwem polskim i białoruskim – 171, Rosjanie – 168, Bułgarzy – 144 i Włosi – 132. – W przypadku Białorusinów można mówić w zasadzie o analogicznej sytuacji, jak przy Ukraińcach, tzn. również występuje podobieństwo kulturowe i językowe. Jeżeli chodzi o Niemców, to istotne są głębokie powiązania gospodarcze między tymi krajami – wyjaśnia Mateusz Lewandowski. Mec. Alicja Woźniak dodaje, że osoby z podwójnym obywatelstwem często dysponują kapitałem społecznym i kulturowym, który ułatwia im sprawne funkcjonowanie w dwóch systemach. – Natomiast obecność w zestawieniu Rumunów, Bułgarów czy Włochów może wskazywać na to, że znaczenie ma nie tylko bliskość geograficzna czy sytuacja polityczna. Istotny jest też fakt przynależności do wspólnego rynku UE. Często również ta konotacja jest spowodowana sytuacją rodzinną. Jednak nie wszyscy obywatele państw UE są w podobnym stopniu aktywni gospodarczo w naszym kraju – podsumowuje ekspertka.
fot. freepik.com
oprac. /kp/