• +48 533 367 799

Przepisy nie chronią terenów zielonych przed zabudową

Mimo problemów w kontrolowanych przez NIK miastach zarządzanie terenami zielonymi na ogół przyczyniało się do ich zachowania i powiększenia, w sumie o 221,5 ha.

Przepisy nie chronią terenów zielonych przed zabudową

Skuteczną ochronę terenów zielonych przed zabudową umożliwiają samorządom aktualnie jedynie miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Jak jednak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli „O zachowaniu i zwiększaniu terenów zielonych w miastach”, mimo że według ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym plany miejscowe powinna mieć każda gmina, ich tworzenie nie jest obowiązkowe.

Wśród skontrolowanych miast na koniec 2020 r. jedynie Chorzów był objęty planami miejscowymi w całości, Mikołów prawie w 100%, a Zamość w 99%. Na końcy listy znalazł się Leżajsk, w którym plany zagospodarowania przestrzennego pokrywały niecałe 10% powierzchni miasta. Średnia krajowa to 31,4%.

W sytuacji, gdy inwestycja ma powstać na terenie nieobjętym planem miejscowym, urzędy wydają decyzje o warunkach zabudowy, które nie zawierają wiążących zapisów dotyczących urządzania i kształtowania zieleni. Na 180 decyzji zbadanych przez NIK ponad połowa umożliwiała zabudowę terenów zielonych, ponieważ rady miast albo w ogóle nie przystąpiły do opracowania dla tych rejonów miejscowych planów zagospodarowania, albo opracowywanie planów trwało od kilku lub nawet kilkunastu lat.

Według NIK w przypadku terenów spełniających funkcje przyrodnicze do czasu objęcia ich planem miejscowym wydawanie decyzji o warunkach zabudowy powinno być zawieszane. Obecnie możliwe jest jedynie ich odroczenie o maksymalnie 9 miesięcy. Ochronę terenów zielonych osłabiła jeszcze ustawa o zapobieganiu, przeciwdziałaniu i zwalczaniu COVID-19. Dopuszczała ona zabudowę, także obszarów przyrodniczych, z pominięciem przepisów regulujących planowanie i zagospodarowanie przestrzenne, a nawet przepisów budowlanych.

Jak podkreśla NIK, żaden z objętych badaniem urzędów nie przeprowadził kompleksowej inwentaryzacji zieleni, zwłaszcza drzewostanu, co ułatwiałaby zarządzanie jej zasobami, w tym planowanie rozwoju i kontrolę stanu zdrowotnego. Najczęściej inwentaryzacja dotyczyła wybranych terenów, np. parków czy skwerów poddawanych procesom rewitalizacyjnym lub terenów, na których realizowano przedsięwzięcia związane z budową i remontem dróg oraz obiektów użyteczności publicznej. Brak kompleksowej inwentaryzacji prezydenci i burmistrzowie miast tłumaczyli z reguły dużymi kosztami. Na 19 skontrolowanych miast tylko Kraków wypracował kierunki rozwoju i zarządzania zielenią, w tym stworzył m.in. diagnozę stanu zieleni, priorytety rozwoju, a także konkretne wskazania do opracowania planów miejscowych i listę koniecznych inwestycji.

Mimo problemów w kontrolowanych przez NIK miastach zarządzanie terenami zielonymi na ogół przyczyniało się do ich zachowania i powiększenia, w sumie o 221,5 ha. Najwięcej gruntów z przeznaczeniem na taki cel kupił Kraków - 96,3 ha.

NIK sprawdziła także zezwolenia na usunięcie drzew i krzewów. W badanym okresie z nieruchomości gminnych wycięto w sumie niemal 116 tys. drzew i ponad 141 tys. m², najwięcej w Warszawie - prawie 37 tys. drzew i niemal 16 tys. m² krzewów. W zamian za wycięte drzewa trzeba posadzić nowe, jednak w dziesięciu na 19 miast na nieruchomościach gminnych nasadzono mniej drzew niż z nich wycięto - w Katowicach o ponad 17 tys., w Lublinie o ok. 4 tys., a w Łodzi o ponad 2 tys.

fot. unsplash.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka