Gwałtownie rośnie liczba zawieszanych działalności w branży gastronomicznej. Restauracje czy kawiarnie dobija inflacja, koszty prądu i kursy walut, a klientom coraz trudniej zaakceptować kolejne podwyżki cen.
Inflacja we wrześniu wyniosła 17,2%, licząc rok do roku, co odbija się m.in. na gastronomii. Restauratorzy zwracają uwagę na wzrost cen żywności i opakowań, ponadto nawet trzykrotnie skoczyły rachunki za prąd i gaz. W efekcie, jak wynika z analizy przygotowanej przez Dun & Bradstreet dla "Rzeczpospolitej", gwałtownie wzrosła liczba zawieszanych działalności w tej branży. Od początku roku zawieszono działalność 3,9 tys. punktów, o 60% więcej wobec ubiegłego roku. W tej grupie jest ponad 2,3 tys. restauracji – w porównaniu z końcem 2021 r. znikło ich o 65% więcej.
Ponad 2/3 branży gastronomicznej znajduje się w słabej kondycji finansowej. W przypadku restauracji zaledwie 0,8% jest w silnej kondycji finansowej, a 22% w dobrej. Jednocześnie 65% badanych restauracji jest w kondycji raczej słabej i 12% w bardzo złej. Na tym tle jeszcze gorzej wypada gastronomia jako całość, gdzie aż 71% firm ma poważne kłopoty finansowe.
Grzegorz Rykaczewski, analityk z Banku Pekao, przyznaje, że firmy z branży gastronomicznej znajdują się pod silną presją rosnących kosztów. Chodzi o wszystkie komponenty kosztowe: energię elektryczną, gaz, wynagrodzenia, żywność, ceny najmu. Jego zdaniem coraz bardziej ograniczone są możliwości przeniesienia rosnących kosztów na klientów. – Podwyżki cen żywności oraz usług gastronomicznych trwają od roku, więc baza jest już wysoka i coraz trudniej klientom zaakceptować kolejne podwyżki cen. Mając na uwadze przewidywane spowolnienie gospodarcze, można założyć, że klienci będą coraz baczniej przyglądać się swoim wydatkom i w przypadku części dóbr czy usług będą ograniczać zakupy – zauważył ekspert.
fot. freepik.com
oprac. /kp/