Coraz więcej mówi się o zanieczyszczeniu światłem. Chodzi o zaburzanie nocnego środowiska naturalnego przez światło emitowane np. przez oświetlenie zewnętrzne, w szczególności przez oświetlenie dróg, placów, zakładów przemysłowych czy iluminacje różnych obiektów. Zdaniem naukowców to duże zagrożenie dla zdrowia ludzi i środowiska naturalnego. – Wiele osób i instytucji publicznych nie zdaje sobie wystarczająco sprawy z tego, że sztuczne światło, poza tym, że jest niewątpliwym osiągnięciem cywilizacyjnym i również służy oszczędzaniu energii, powoduje zagrożenia dla zdrowia, a nawet życia człowieka – wskazuje dr hab. Marcin Wiącek, prof. UW, Rzecznik Praw Obywatelskich.
Jak tłumaczy RPO, oświetlenie ulic jest skierowane nie tylko na miejsca, które powinny być oświetlone, ale też rozprzestrzenia się do mieszkań. – Dlatego ludzie są cały czas narażeni na ekspozycję na to światło. Wiele samorządów dostrzega ten problem i te światła są już bardziej uregulowane, ale wciąż ten problem nie jest wystarczająco dostrzegany przez władzę centralną. Tutaj nie wystarczy dobra wola ze strony samorządów, ale potrzebne są regulacje prawne na poziomie aktów ogólnopolskich – zaznacza prof. Marcin Wiącek.
Z raportu Light Pollution Think Tank wynika, że w Polsce to negatywne zjawisko nasila się i jest powszechnym problemem. W 2022 r. ilość światła emitowanego w niebo była największa w historii pomiarów. Wskaźnik ten był wówczas wyższy o 6%, porównując do średniej z dekady 2012–2021. Nocne niebo w Polsce jest średnio o 147% jaśniejsze niż niebo naturalne, a na obszarach miejskich nawet o kilka tysięcy razy. Ponadto co piąty pytany Polak zwraca uwagę, że nocne niebo jest dla nich zbyt jasne, by poczuł, że nastała prawdziwa noc.
Dr hab. Marcin Wiącek zdecydował się więc wystąpić do Ministerstwa Rozwoju i Technologii w sprawie wprowadzenia regulacji dotyczących korzystania ze sztucznego światła. Biuro RPO zwraca uwagę na ten problem od dekady. W tym czasie w polskim systemie prawnym pojawił się tylko jeden, nieprecyzyjny przepis rozporządzenia, który reguluje kwestie ekranów świetlnych. – Oczekujemy przede wszystkim poważnego wysłuchania, przyjęcia do wiadomości diagnoz stawianych przez ekspertów i rzeczywistego rozpoznania zagrożenia. Pozostawienie tej kwestii w zasadzie całkowicie poza wszelką regulacją prawną i poza kontrolą długofalowo prowadzi do tego, że wiele osób zaczyna rozpoznawać u siebie problemy zdrowotne wynikające z nadmiernej ekspozycji na sztuczne światło – twierdzi RPO. Jedną z konsekwencji są problemy ze snem i bezsenność, które mogą się odbijać na zdrowiu i relacjach. Eksperci informują również o tym, że długotrwałe narażenie na sztuczne światło może powodować choroby neurologiczne czy nowotwory.
Jak z kolei ocenia Piotr Nawalkowski, prezes Stowarzyszenia Polaris-OPP, do dyskusji o ochronie ciemnego nieba należy podchodzić podobnie jak do problemów innych zanieczyszczeń w środowisku. – Chodzi o to, żeby tak jak oszczędzamy wodę czy staramy się nie zanieczyszczać spalinami świeżego powietrza, to w ten sam sposób powinniśmy traktować światło. Powinno ono być wykorzystywane tylko tam, gdzie trzeba, ile trzeba i w dobrych momentach, w dobrych miejscach. Chodzi o to, żeby światło było kierowane przede wszystkim w dół, na chodniki, podejścia, drogi, a nie na zewnątrz, w niebo, czy właśnie otoczenie zewnętrzne, które tego światła sztucznego nie potrzebuje. Mówimy na przykład o zanieczyszczeniu hałasem, odorem, zanieczyszczeniami gleby czy powietrza, ale światło jest jakby na przekór tej sytuacji, ucieka nam spoza przepisów prawa – zaznacza Piotr Nawalkowski. Ekspert zwraca uwagę, że ochrona przed tego typu zanieczyszczeniami powinna szczególnie dotyczyć terenów podmiejskich, leśnych, otwartych łąk, parków krajobrazowych i narodowych.
fot. freepik.com
oprac. /kp/