• +48 533 367 799

Polacy planują wyższe wydatki na Black Friday

W tym roku Polacy, którzy chcą zrobić zakupy z okazji Black Friday, przeważnie zamierzają zapłacić za nie od 400 do 500 zł.

Polacy planują wyższe wydatki na Black Friday

Zbliża się Black Friday, czyli coroczne wydarzenie zakupowe, które odbywa się w piątek po amerykańskim Święcie Dziękczynienia – w tym roku będzie to 29 listopada. Tego dnia sklepy oferują ogromne rabaty na swoje produkty, co przyciąga tłumy klientów chcących skorzystać z okazji. Zwyczaj ten zyskał na popularności poza Stanami Zjednoczonymi i obecnie jest obchodzony w wielu krajach na całym świecie, w tym w Polsce.

W tym roku Polacy, którzy chcą zrobić zakupy z okazji Black Friday, przeważnie zamierzają zapłacić za nie od 400 do 500 zł (16,4%). Dla porównania – rok temu najwięcej pytanych wydało 200-300 zł (15%). Wynika tak z raportu przygotowanego przez UCE Research i Grupę Offerista. – Średnia granica wydatków na Black Friday przesunęła się. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy jest taki, że przez inflację sporo towarów mocno zdrożało. Konsumenci, widząc to, muszą głębiej sięgnąć do kieszeni. Dlatego podają wyższe przedziały tegorocznych średnich i planowanych wydatków. Druga przyczyna może być taka, że sytuacja Polaków trochę się poprawiła od zeszłego roku i dlatego chcą nieco więcej wydać. Wskazują na to też inne nasze badania, które pokazują poprawę nastrojów konsumenckich. Natomiast trzeba też pamiętać o tym, że rok temu byliśmy w okresie wysokiej inflacji – tłumaczy Robert Biegaj, współautor raportu z Grupy Offerista.

Ekspert przewiduje również wzrost wydatków konsumentów tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, choć rosnąca inflacja może nieco ograniczyć ich apetyt zakupowy. – Warto tutaj też dodać, że deklaracje wcale nie muszą się idealnie sprawdzić, bo często konsumenci podają wydatki na wyrost. Czasem też je zaniżają – zaznacza. Zdarza się też, że zakładają jakiś budżet, a następnie wydają więcej, w zależności od znalezionych okazji. – Jeszcze przed pandemią UCE Research zrobiło badanie, z którego wychodziło, że ponad 70% konsumentów wydało na zakupy robione ramach w Black Friday o 20-30% więcej, niż wcześniej planowało. Z reguły to były osoby z dużych i ze średnich miast, zarabiające powyżej średniej krajowej. I głównie to byli mężczyźni, ale kobiety nie aż tak bardzo od tego wyniku odstawały. Sądzę, że w tym roku może być podobnie, ponieważ nastroje konsumenckie nieco się poprawiły – komentuje Robert Biegaj.

Wydatki w wysokości 400-500 zł częściej planują kobiety niż mężczyźni, osoby w wieku 75-80 lat, z miesięcznym dochodem netto 5000-6999 zł, z wyższym wykształceniem, a także mieszkańcy miast liczących co najmniej 500 tys. ludności. – Widać też, że w tym badaniu pojawia się nowy trend. Najczęściej podawane wydatki głównie deklarują najstarsi konsumenci. W mojej ocenie świadczy to o tym, że podczas Black Friday zamierzają oni głównie kupować towary, które potem włożą swoim dzieciom i wnukom pod choinkę. W poprzednich latach nie było to aż tak bardzo widoczne. Z kolei wysokość dochodu respondentów, która oscyluje wokół średniej krajowej, nie jest niczym szczególnym – wskazuje Robert Biegaj.

11,9% respondentów zamierza wydać 200-300 zł, 11,6% – ponad 1000 zł, a 11,3% – 500-600 zł. 10,5% jest niezdecydowanych. – W ramach Black Friday klienci kupują nieco bardziej wartościowe towary, bo zwyczajnie liczą na większe oszczędności, szczególnie patrząc np. na elektronikę. Ale nie jest to regułą – podkreśla ekspert. Najmniej osób planuje zapłacić za zakupy poniżej 50 zł (1,4%), 50-100 zł (3,1%) i 700-800 zł (3,3%). – Osoby, które biorą udział w Black Friday, z reguły chcą trochę więcej zaoszczędzić. A jeżeli mają to osiągnąć, to towary muszą mieć odpowiednią wartość, żeby zbilansował się koszt poszukiwania ich i samych zakupów. Dlatego deklaracje wydatków do 100 zł mają najniższe pozycje w całym zestawieniu. Z kolei 700-800 zł to prawie dwa razy więcej, niż średnio chcą zapłacić w tym roku konsumenci – wyjaśnia współautor raportu.

Zdaniem Roberta Biegaja branża retailowa nie zarobi w tym roku dużo więcej dzięki Black Friday niż w 2023 r. – To, że konsumenci deklarują wyższe wartości, wcale z automatu nie oznacza, że sklepy faktycznie realnie zyskają więcej. Po pierwsze, mamy inflację, a po drugie, retailerzy już ponieśli większe niż rok temu nakłady finansowe na prowadzenie swojej działalności i to raczej się zbilansuje w kwestii ewentualnej marży – tłumaczy Robert Biegaj. Dodaje, że, że w tym roku rzeczywiste wydatki mogą być wyższe od tych deklarowanych o ok. 8-10%. – Głównie będzie to dotyczyło dużych i średnich miast. W tym roku po raz kolejny więcej mężczyzn niż kobiet deklaruje udział w święcie zakupów. Z tego powodu dzięki Black Friday znowu zarobią sklepy z elektroniką, oczywiście jeśli przygotują atrakcyjne oferty. Natomiast zakupy kobiet przyniosą zyski głównie drogeriom, dyskontom i hipermarketom, jeśli będą miały nieco lepsze rabaty niż na co dzień na perfumy i kosmetyki. W mniejszym stopniu zarobią też sklepy z odzieżą – podsumowuje Robert Biegaj.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka