
Choć tempo wzrostu cen nieco zelżało, konsumenci wciąż odczuwają wysokie koszty zakupów. W lutym codzienne produkty zdrożały średnio o 5,8% w porównaniu z poprzednim rokiem. Szczególnie mocno podrożały artykuły tłuszczowe, a także owoce, napoje bezalkoholowe, słodycze i nabiał. Jedynie w dwóch kategoriach – chemii gospodarczej i artykułach sypkich – odnotowano niewielkie obniżki cen.
W lutym codzienne zakupy zdrożały średnio o 5,8%. Z kolei w styczniu wzrost wyniósł 5,9%. Z raportu pt. „Indeks cen w sklepach detalicznych” UCE Research i Uniwersytetu WSB Merito wynika więc, że dynamika wzrostu cen lekko wyhamowała. W zeszłym miesiącu na 17 monitorowanych kategorii dwie były na minusie, a pozostałe na plusie. Dla porównania – w styczniu tylko jedna zaliczyła spadek. – W lutym silny złoty i w miarę niewysokie ceny paliw znacząco wpływały na koszty zakupów w sklepach. Nie ma natomiast żadnych przesłanek, które wskazywałyby na znaczne obniżenie dynamiki wzrostu cen. W sklepach wciąż jest drogo. Efekt zeszłorocznej wysokiej bazy działa też na niekorzyść konsumentów. Gospodarce szkodzą ryzyka w obszarze geopolitycznym i konflikty wewnętrzne, które w obliczu kampanii prezydenckiej wydają się schodzić na drugi plan – tłumaczy dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.
Najbardziej podrożały artykuły tłuszczowe jak masło, margaryna czy olej, średnio o 16,1% w ciągu roku. Dr Marek Szymański z Uniwersytetu WSB Merito zwraca uwagę na skok cenowy jednego produktu. – Skala wzrostu cen masła, dwukrotnie przewyższająca wynik całej kategorii, sugeruje, że ten produkt w głównej mierze odpowiada za pierwsze miejsce tłuszczów w rankingu. Można spotkać się z opinią, że jego ceny rosną z powodu ograniczenia światowej produkcji mleka. Jednak mleko można wykorzystać też do produkcji serów. Natomiast od ostatniej jesieni ser tanieje, a masło drożeje. Może to sugerować zwiększenie produkcji sera kosztem produkcji masła – wskazuje ekspert.
Drugie w zestawieniu są owoce z podwyżką cen o 10,7%. Dr inż. Anna Motylska-Kuźma wyjaśnia, że w tym okresie roku dostępność krajowych owoców jest zawsze mocno ograniczona, a import generuje koszty transportu, przechowywania czy wahań kursów walut. – Na te elementy nakłada się wielkość ostatnich zbiorów, a w ubiegłym roku warunki pogodowe hamowały produkcję. Mniejsza dostępność przekłada się na silne impulsy do wzrostu cen – dodaje ekspertka. Trzecie miejsce zajęły napoje bezalkoholowe ze średnim wzrostem o 9,8%. – W każdym z ostatnich 12 miesięcy wskaźnik wzrostu cen w tej kategorii przewyższał ogólne podwyżki w sklepach. To wiąże się z cenami komponentów. I tak na przykład sok pomarańczowy zdrożał w zeszłym roku o połowę, co z pewnością podbiło koszty produkcji – podkreśla dr Marek Szymański.
Tuż za podium znalazły się słodycze i desery (9,7%) oraz nabiał (9,4%). Eksperci tłumaczą, że w ubiegłym roku miały miejsce rekordowe podwyżki cen słodyczy, co oznacza, że obecne wzrosty, pomimo bardzo wysokiej bazy, są wciąż znaczące. Na tę sytuację wpływają przede wszystkim rosnące koszty surowców i energii. Z kolei w przypadku nabiału znaczenie ma skok cen opakowań i energii.
W lutym podrożały także ryby – 6,8%, artykuły dla dzieci – 6,5%, mięso – 6,2%, pieczywo – 6,2%, karmy dla zwierząt – 5,6%, a wędliny – 5,5%, używki – 5,3%, warzywa – 5,1%, dodatki spożywcze – 4,8%, środki higieny osobistej – 3,7%. Dwie kategorie potaniały – chemia gospodarcza i artykuły sypkie, odpowiednio o 2,6% i 0,4%. – W przypadku chemii gospodarczej bardzo duże wzrosty cen w 2023 r. oraz na początku 2024 r. stworzyły wysoką bazę. Obecnie skutkuje ona niskimi, a wręcz ujemnymi przyrostami rok do roku w wymiarze procentowym. Jednak wartościowo wzrosty te są nadal zauważalne i odczuwalne w naszych portfelach. Niezmiennie na sytuację tą wpływają wysokie koszty produkcji, od energii po koszty pracy. Z kolei spadek zanotowany przez artykuły sypkie jest symboliczny – podsumowuje dr inż. Anna Motylska-Kuźma.
fot. freepik.com
oprac. /kp/