
Infrastruktura ładowania samochodów elektrycznych w Polsce stale się rozwija. Obecnie znajduje się tutaj ok. 10 tys. ogólnodostępnych punktów ładowania, a ich liczba rośnie w tempie ok. 50% rok do roku. Problemami są jednak m.in. zbyt niska dynamika wzrostu liczby samochodów elektrycznych w porównaniu z innymi krajami europejskimi i wysokie ceny energii elektrycznej.
Według InsightOut Lab liczba lokalizacji z punktami ładowania osiągnęła ok. 10,6 tys. do końca 2024 r, co oznacza dziewięciokrotny wzrost w ciągu pięciu lat. Z kolei "Polish EV Outlook Index" odnotował na koniec kwietnia ponad 9,5 tys. ogólnodostępnych punktów ładowania, w tym ponad 3 tys. szybkich ładowarek (wzrost o 62% rdr). Większość, bo 68% rynku, to wolne punkty AC o mocy do 22 kW (wzrost o 35%).
Tempo wzrostu infrastruktury ładowania przez wiele miesięcy przewyższało dynamikę samego rynku samochodów elektrycznych, na którą w poprzednim roku wpływało zawieszenie rządowych dopłat. Pierwszy kwartał tego roku zamknął się 22% wzrostem liczby rejestracji w ujęciu rocznym, a kwiecień przyniósł już wyraźne odbicie – o 100%. Według PEVO Index na koniec kwietnia po polskich drogach poruszało się ponad 90,7 tys. samochodów całkowicie elektrycznych, a ich udział na rynku nowych samochodów osobowych osiągnął rekordowe 5,4%. Oczekuje się, że uruchomiony z początkiem lutego program dopłat "NaszEauto" pozytywnie wpłynie na zakupy elektryków.
Rafał Czyżewski, prezes GreenWay Polska, podkreśla, że wskaźniki dotyczące liczby punktów ładowania w przeliczeniu na liczbę samochodów elektrycznych w Polsce są zbliżone do tych obserwowanych w innych państwach europejskich. Natomiast stacji szybkiego ładowania jest odpowiednio więcej niż w Niemczech czy Holandii. – Trzeba pamiętać, że Polska jest dużym krajem, mamy bardzo rozbudowaną sieć dróg, autostrad, a ten wskaźnik wynika z tego, że po prostu cały czas za mało jest samochodów elektrycznych, które jeżdżą po polskich drogach. Tak więc z jednej strony dynamiczny rozwój, ale cały czas jest to początek rozwoju sektora, który jest niezbędny dla rozwoju elektromobilności w naszym kraju – tłumaczy ekspert.
Pomimo rozwoju polski rynek elektromobilności mierzy się z kilkoma wyzwaniami. Jednym z kluczowych problemów jest zbyt niska dynamika wzrostu liczby samochodów elektrycznych w porównaniu z innymi krajami europejskimi, co ma bezpośrednie przełożenie na tempo rozbudowy infrastruktury ładowania. – Zeszły rok był dosyć trudny, bo przyrost liczby samochodów był taki sam jak w roku 2023. Tak więc jednym z większych wyzwań, problemów dla naszego sektora, patrząc na to z perspektywy inwestora, który inwestuje w rozwój stacji ładowania, jest właśnie spowolnienie rozwoju rynku samochodów elektrycznych – ocenia Rafał Czyżewski.
Inną istotną kwestią jest możliwość przyłączania infrastruktury ładowania do sieci dystrybucyjnej. Inwestorzy wskazują na długi czas oczekiwania na przyłączenie oraz niejasne i skomplikowane procedury administracyjne. Problemem jest również różna interpretacja przepisów prawnych przez urzędy nadzoru budowlanego w różnych miejscach w Polsce, co wydłuża proces inwestycyjny.
Kolejnym wyzwaniem są wysokie ceny energii elektrycznej w Polsce, które należą do jednych z najwyższych w Europie, a także wysokie opłaty za usługi dystrybucyjne. To sprawia, że eksploatacja samochodu elektrycznego jest mniej korzystna niż w innych krajach. Rafał Czyżewski wyjaśnia, że choć koszt energii to mniej niż 50% łącznych kosztów utrzymania infrastruktury szybkiego ładowania, to wysokie koszty zakupu urządzeń, ich utrzymania, wynajmu miejsc parkingowych i serwisu stacji również wpływają na ostateczną cenę ładowania.
Na polskim rynku inwestycji w stacje ładowania aktywnych jest kilka grup podmiotów. Są to firmy wyspecjalizowane w budowie stacji ładowania, takie jak GreenWay, firmy paliwowe i energetyczne, np. Orlen czy Tauron, które postrzegają rozwój infrastruktury ładowania jako element swojej strategii, oraz sieci handlowe, które w ostatnim czasie zrealizowały znaczne inwestycje w rozbudowę stacji ładowania. – W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, obserwujemy stosunkowo małe zaangażowanie w tym zakresie samorządów, które w innych krajach, jak np. w Holandii, inwestują również w infrastrukturę ładowania. Tak więc wysiłek związany z rozbudową ładowarek jest przede wszystkim realizowany przez firmy prywatne, częściowo państwowe firmy paliwowe – podsumowuje ekspert.
fot. freepik.com
oprac. /kp/