
Wakacje dobiegły końca, jednak sektor edukacji nie miał czasu na odpoczynek. Rekrutacje na stanowiska nauczycielskie trwały praktycznie do pierwszego dzwonka, a w wielu placówkach wciąż poszukuje się kadry. Tylko w drugiej połowie sierpnia na stronach kuratoriów oświaty w całym kraju pojawiło się blisko 5,7 tys. nowych ofert pracy dla pedagogów. Ogłoszeń nie brakuje również na innych portalach.
W drugim kwartale tego roku grupa pracujących w wieku 15–89 lat w sektorze edukacji wynosiła 1,387 mln, o 27 tys. więcej niż rok wcześniej, z kolei w placówkach każdego typu kształciło się 6,6 mln dzieci, młodzieży i dorosłych, co stanowi 17,7% ludności kraju. Liczba etatów nauczycielskich spadła z 525,2 tys. w roku szkolnym 2023/24 do 511 tys. w 2024/25. Największe straty dotknęły przedszkola, gdzie ubyło 14,5 tys. etatów. Z kolei szkoły podstawowe odnotowały wzrost zatrudnienia o 4,6 tys., stając się tym samym największym pracodawcą w polskiej oświacie. Inne typy szkół, takie jak licea ogólnokształcące, technika czy szkoły policealne, również zanotowały spadki zatrudnienia, wyjątkiem są szkoły specjalne przysposabiające do pracy, gdzie odnotowano nieznaczny wzrost liczby etatów. – Jeśli chodzi o zapotrzebowanie na pracowników w edukacji, jest ono raczej stałe. Gorzej natomiast z chętnymi do pracy: nie możemy mówić, że liczba kandydatów utrzymuje się na podobnym poziomie, wręcz przeciwnie – spada. 1 września będzie prawdziwym sprawdzianem dla krajowej edukacji: czy w klasach pełnych uczniów znajdzie się wystarczające grono nauczycieli gotowych ich uczyć – podkreśla Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres.
Jak wynika z analiz Grupy Progres, tylko w dniach od 15 do 26 sierpnia na stronach kuratoriów oświaty w całym kraju opublikowano prawie 5,7 tys. ofert dla nauczycieli obejmujących zarówno stałe wakaty, jak i stanowiska na zastępstwo. Najwięcej ogłoszeń koncentruje się w województwie mazowieckim, gdzie odnotowano ich 1316. Na kolejnych pozycjach znalazły się: małopolskie (662), wielkopolskie (450) i śląskie (428). – Teoretycznie liczba ofert pracy w sektorze edukacji może wydawać się niewielką liczbą, jednak problem jest znacznie poważniejszy, gdy weźmiemy pod uwagę ograniczoną pulę kandydatów. Nauczyciele od lat znajdują się na liście zawodów deficytowych, a sytuacja w branży wciąż się pogarsza. Coraz trudniej znaleźć wykwalifikowaną kadrę. Dodatkowo wielu pedagogów decyduje się na zmianę zawodu, co jeszcze bardziej zmniejsza zasoby dostępnych specjalistów. To nie tylko kwestia liczby wakatów, ale także jakości nauczania i stabilności systemu edukacji w Polsce – tłumaczy Magda Dąbrowska.
Deficyt kadry w edukacji jest problemem złożonym, wynikającym z wielu czynników. Niskie zarobki, które nie dorównują tym w sektorze prywatnym, są często wymieniane jako główna przyczyna. Do tego dochodzi nadmiar biurokracji, która zmusza nauczycieli do spędzania czasu na wypełnianiu dokumentów zamiast na pracy z uczniami. Problemy te są potęgowane przez dużą odpowiedzialność, obciążenie psychiczne i brak prestiżu zawodu. Jak zauważa Magda Dąbrowska, młodzi ludzie często wybierają takie kierunki takie jak psychologia, informatyka, zarządzanie, medycyna czy prawo, jednak choć teoretycznie mogliby zdecydować się na pracę w edukacji, częściej wybierają ścieżki z wyższym wynagrodzeniem. – Takich wyborów nie podejmują jedynie ludzie dopiero zaczynający swoją aktywność zawodową. Coraz więcej doświadczonych nauczycieli podejmuje pracę w innych branżach, co sprawia, że deficyt kadry w szkołach staje się problemem jeszcze bardziej złożonym i trudnym do szybkiego rozwiązania – zaznacza ekspertka. Popularne kierunki zmian to IT, HR i szkolenia biznesowe, marketing, media, administracja publiczna i samorządowa, przemysł i usługi techniczne, biznes i rękodzieło, coraz częściej kierują się także w stronę coachingu, psychologii i doradztwa.
– Nauczyciele odchodzą nie dlatego, że przestali kochać zawód, lecz dlatego, że odkrywają nowe ścieżki, w których mogą wykorzystać swoje kompetencje w inny sposób. To pokazuje, że ich umiejętności są uniwersalne, edukacja – choć traci kadry – zyskuje w ten sposób nowych liderów w biznesie, IT i doradztwie. Pytanie, które teraz stawiamy, brzmi: czy uda się ich przyciągnąć z powrotem do szkół? Odpowiedź nie jest prosta – wymaga zmiany warunków pracy, wynagrodzenia i uznania ich wartości, tak aby edukacja stała się miejscem, w którym chcą kontynuować karierę, a nie tylko była etapem przejściowym – podsumowuje Magda Dąbrowska.
fot. freepik.com
oprac. /kp/