• +48 533 367 799

Pandemia i wojna zepchnęły zmiany klimatu na drugi plan

Od 3,3 do 3,6 mld ludzi na całym świecie odczuwa skutki zmian klimatu w postaci powodzi, suszy, klęsk żywiołowych, rekordowych upałów i pożarów. Skutki tych zmian nie omijają też Polski.

Pandemia i wojna zepchnęły zmiany klimatu na drugi plan

22 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Ziemi. Pandemia COVID-19 i wojna w Ukrainie sprawiły, że temat zmian klimatu i ekologii zszedł na drugi plan. Tymczasem to właśnie w czasie pandemii Ziemia doświadczyła większego marnotrawstwa żywności i zwiększonej produkcji odpadów, w tym z tworzyw sztucznych, które nie podlegają recyklingowi. Wszystko to przekłada się na ślad węglowy.

Od 3,3 do 3,6 mld ludzi na całym świecie odczuwa skutki zmian klimatu w postaci powodzi, suszy, klęsk żywiołowych, rekordowych upałów i pożarów. Skutki tych zmian nie omijają też Polski. – Susze, opady są bardziej intensywne niż kiedyś. I to rodzi oczywiście konsekwencje dla naszego codziennego życia. Dlatego też powinniśmy podejmować działania w trosce o naszą przyszłość jako kraj i społeczeństwo i redukować emisję gazów cieplarnianych, żeby ograniczać wpływ zmian klimatu na nasze życie – mówi Adam Guibourgé-Czetwertyński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Prognozy IPCC zakładają, że przy dużym wzroście globalnej temperatury w Polsce liczba ofiar śmiertelnych z powodu upałów może w kolejnych latach wzrosnąć nawet trzykrotnie, do ok. 3 tys. rocznie. Nasilą się gwałtowne zjawiska pogodowe, susze będą częstsze i bardziej dotkliwe. Problemem mogą się też okazać niedobory wody dla ludzi i przemysłu. W scenariuszu utrzymania wysokich emisji gazów cieplarnianych do końca wieku niedoborów wody pitnej może w efekcie doświadczać nawet ok. 15 mln Polaków.

– Jednym z największych grzechów dotyczących środowiska i zmian klimatu jest brak poczucia sprawczości. Wydaje nam się, że nasze pojedyncze, jednostkowe decyzje absolutnie nie mają wpływu na to, co się zadzieje z kondycją planety. To, czy podniesiemy śmieć, który leży na ulicy, albo czy wrzucimy plastik, butelkę po oleju czy słoik do odpowiedniego kosza wydaje się nam bez znaczenia, bo ktoś to później za nas załatwi, te śmieci później się jakoś rozpłyną. Otóż nie, to wszystko do nas wraca. Każda negatywna decyzja odbije się w pewnym momencie w postaci emisji gazów cieplarnianych, które powinniśmy ograniczać po to, żeby planeta nam się nie przegrzewała. Ta planeta spokojnie sobie bez nas poradzi, my bez niej nie – mówi Sylwia Majcher, edukatorka ekologiczna i influencerka.

Prowadzone cyklicznie badania pokazują jednak stopniowy wzrost świadomości i postaw proekologicznych wśród Polaków. Z raportu CBOS wynika, że 53% ma obawy o stan środowiska w Polsce, a 81% uważa, że ich własne zachowania i styl życia istotnie przekładają się na jego stan. – Przy wdrażaniu prośrodowiskowych postaw w społeczeństwie kluczowa jest edukacja dzieci. Myślę, że wszyscy rodzice zetknęli się kiedyś z pytaniami typu: „mamo, a dlaczego wyrzucamy baterie do tego worka na śmieci, a nie odnosimy ich do sklepu” albo „dlaczego nie segregujemy śmieci?” – mówi Adam Guibourgé-Czetwertyński.

W ramach edukacji ekologicznej, kierowanej zwłaszcza do dzieci i młodzieży, Ministerstwo Klimatu i Środowiska zainaugurowało na początku kwietnia kampanię „Nasz Klimat”. Jej celem jest podniesienie świadomości na temat indywidualnych działań, jakie każdy może podejmować na rzecz ochrony klimatu – w myśl hasła „Klimat tworzą ludzie”. W ramach kampanii przygotowano materiały dla samorządów i materiały dla szkół, które mogą być wykorzystane do przeprowadzenia lekcji na temat ochrony klimatu. Trwa też konkurs dla szkół ponadgimnazjalnych. Aby trafić do młodego pokolenia, kampania obejmuje również współpracę z blogerami i influencerami, którzy na co dzień poruszają zagadnienia związane z klimatem i ochroną środowiska.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka