Na początku 2021 r. za tonę węgla opałowego trzeba było zapłacić 800–1200 zł w zależności od kaloryczności, warunków oferowanych przez skład czy lokalizacji. Jesienią cena podskoczyła do 1400–1600 zł. Obecnie ceny węgla importowanego, który ma uzupełnić braki, to ok. 2200–3200 zł za tonę.
We wtorek rząd zaakceptował szereg projektów ustaw. Podczas posiedzenia odbyła się też dyskusja o polskim węglu. – W ostatnich dniach spotkaliśmy się z problemami z dostępnością w sklepach PGG. Przekierujemy cały polski węgiel do PGG — poinformowała minister klimatu Anna Moskwa. — Niektórzy pośrednicy, korzystając ze swoich zapasów, dokonali spekulacji cenowej. Po pierwsze zachęcamy do korzystania z wiarygodnych źródeł. Dodatkowo wprowadzimy rozwiązania ustawowe, które będą rekompensowały sprzedawcom utrzymującym »akceptowalne« ceny — przekazała
Szefowa resortu mówiła też, że może powstać pytanie, dlaczego minister klimatu zajmuje się węglem, ale wyjaśniała, że to kwestia bezpieczeństwa. Tłumaczyła, że mimo zachęt wciąż wielu Polaków dogrzewa się węglem. Anna Moskwa dodała również, że przekierowanie węgla na potrzeby odbiorców indywidualny ma mieć neutralny wpływ dla odbiorców masowych. Podkreślała, że nikomu w Polsce nie zabraknie węgla w sezonie grzewczym.
W poniedziałek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel informował, że wprowadzenie dopłat do węgla dla osób najuboższych bądź wprowadzenie ceny gwarantowanej dla części tego surowca to opcje rozważane przez kierownictwo partii w porozumieniu z rządem. O wsparciu dla osób dogrzewających się węglem mówił w sobotę również prezes PiS Jarosław Kaczyński. — Podjęliśmy decyzję, że zapewnimy ludziom, którzy opalają swoje domy węglem, taką cenę opału, jak była jeszcze niedawno. To jeszcze nie jest skończona sprawa, ale wprowadzimy to — powiedział.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/