• +48 533 367 799

Wioski bioenergetyczne odpowiedzią na kryzys

Cena prądu w Niemczech jest wielokrotnie wyższa niż w wioskach bioenergetycznych, które najmniej połowę swojego zapotrzebowania na energię pokrywają z biomasy pochodzącej zazwyczaj od okolicznych rolników.

Wioski bioenergetyczne odpowiedzią na kryzys

Ludzie żyjący w Feldheim na południowym zachodzie Brandenburgii w Niemczech ze spokojem wchodzą w sezon grzewczy. Dzięki biogazowni, farmie wiatrowej i panelom słonecznym ta mała, licząca około 130 mieszkańców miejscowość, jest całkowicie niezależna energetycznie i samowystarczalna zarówno w zakresie dostaw ciepła, jak i prądu. Za ciepło mieszkańcy płacą 7,5 centa za kilowatogodzinę, a za prąd około 12 centów. Ok. 170 takich wiosek znajduje się na liście Agencji Zasobów Odnawialnych (Fachagentur für Nachwachsende Rohstoffe), która podlega federalnemu ministerstwu rolnictwa, lecz w rzeczywistości może być ich więcej.

Według ekspertów średnia cena prądu w Niemczech może w przyszłym roku wzrosnąć do 45 centów za kilowatogodzinę lub jeszcze więcej. Już teraz jest wielokrotnie wyższa niż w wioskach bioenergetycznych, które najmniej połowę swojego zapotrzebowania na energię pokrywają z biomasy pochodzącej zazwyczaj od okolicznych rolników. Odwrotem od gazu ziemnego i oleju opałowego są też zainteresowani mieszkańcy powiatu Marburg-Biedenkopf w środkowej Hesji. – Idea wiosek bioenergetycznych ma teraz w regionie wyraźnie więcej zwolenników – mówi Hans-Jochen Henkel, prezes zarządu spółki Bioenergiedorf Oberrosphe. 15 lat temu powstała w tej miejscowości jedna z pierwszych wiosek bioenergetycznych w Hesji. – Ciepłownia na biomasę jest zasilana zrębkami drzewnymi, mamy też sześć instalacji fotowoltaicznych. Około 160 z 230 gospodarstw domowych jest podłączonych do miejscowej sieci grzewczej – mówi Henkel. Według niego w powiecie Marburg-Biedenkopf jest już 15 wiosek bioenergetycznych, a w przyszłym roku ich liczba wzrośnie do 18.

Federalne ministerstwo gospodarki wspiera nowym, wielomiliardowym programem przechodzenie na bardziej przyjazne dla klimatu sieci grzewcze. Jednak dyrektor zarządzający FNR Andreas Schütte pomimo obecnego kryzysu energetycznego nie dostrzega w gminach żadnego znaczącego nacisku na budowę nowych wiosek bioenergetycznych, nawet jeśli się weźmie również pod uwagę trwające długie lata planowanie. Wioski bioenergetyczne zgłaszają również biurokratyczne przeszkody dla innowacji, a dodatkowo biogazownie, które oprócz obornika zasilane są również kukurydzą i zbożem, popadły w niełaskę.

– Boom na takie instalacje skończył się już około dziesięć lat temu – komentuje inżynier przemysłowa Ines Wilkens, która brała udział w projekcie badawczym dotyczącym wiosek bioenergetycznych na Uniwersytecie w Kassel. Potrzebne są nowe, zyskowne modele transformacji energetycznej, tym bardziej że taryfy gwarantowane za dostarczany do sieci prąd z biogazowni, oparte na ustawie o odnawialnych źródłach energii, stały się mniej atrakcyjne. Widzi na przykład rosnące znaczenie solartermii. W fotowoltaice boom jest widoczny – liczba instalacji solarnych tego typu wzrosła w ubiegłym roku o ponad 236 tys., do ok. 2,2 mln. W pierwszej połowie tego roku przybyło kolejnych niemal 158 tys.

fot. Voxeurop
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka