• +48 533 367 799

Dlaczego Polacy żyją nieekologicznie? "Bardzo trudno jest stworzyć nowe mechanizmy"

Wszelkie działania edukacyjne powinny być atrakcyjne dla młodych ludzi, ale też dające narzędzia do zmian oraz nadzieję, że nie wszystko stracone.

Dlaczego Polacy żyją nieekologicznie? "Bardzo trudno jest stworzyć nowe mechanizmy"

Coraz mniej Polaków neguje fakt zmian klimatycznych, mimo to ich świadomość ekologiczna pozostawia wiele do życzenia – wynika z raportu „Nie nasza wina, nie nasz problem”. Eksperci wskazują, że edukacja w tym zakresie jest konieczna, ale może nie wystarczyć, zwłaszcza jeśli będzie przymusowa.

– To, co widać wyraźnie z badań, to przestaliśmy jako społeczeństwo negować fakt zmiany klimatu, fakt katastrofy klimatycznej, a nawet odpowiedzialności człowieka za ten proces. Tutaj więc mamy progres. Natomiast w tym momencie dyskusja dotyczy tego, na ile powinniśmy być zaangażowani, my jako Polska, w proces zapobiegania katastrofie klimatycznej na tle innych krajów, szczególnie rozwiniętych krajów Zachodu – podkreśla dr hab. Przemysław Sadura, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Wydział Socjologii, kurator Instytutu Badawczego Krytyki Politycznej, współautor raportu.

Różne badania wskazują, że Polacy najbardziej przejmowali się stanem środowiska na przełomie lat 80. i 90., głównie z powodu ogromnego zanieczyszczenia atmosfery i rzek, wymierania lasów czy katastrofy w Czarnobylu. W okresie transformacji i po nim zainteresowanie tym tematem jednak osłabło. Trend ten odwrócił się ponownie dopiero w latach 2016–2018, kiedy zaczęto dużo mówić o smogu w polskich miastach i o zmianach klimatycznych. Z raportu „Ziemianie atakują” stworzonego przez Lata Dwudzieste i Kantar Polska wynika, że 49% Polaków ocenia stan swojej wiedzy na temat środowiska jako przeciętny, 31% – jako dość duży, a 5% – jako bardzo duży. Po weryfikacji tej wiedzy testem wyniki okazały się jeszcze słabsze, a eksperci ocenili wiedzę Polaków na 2+ w szkolnej skali ocen.

Raport wskazuje też, że Polacy w coraz mniejszym stopniu są gotowi do wyrzeczeń na rzecz klimatu. 39% badanych deklarowało, że zrezygnuje całkowicie z jednorazowych plastikowych przedmiotów, jednak było to o 15 p.p. mniej niż w poprzedniej edycji. 17% zadeklarowało, że poprze porzucenie przez Polskę energetyki węglowej nawet kosztem kryzysu, podczas gdy trzy lata wcześniej było to ok. 22%. – Można zadać sobie pytanie, dlaczego żyjemy nieekologicznie, mimo że przecież wiemy, co się dzieje z planetą. Ale to trochę tak, jakbyśmy zadali pytanie: dlaczego wciąż tyle osób prowadzi niezdrowy styl życia, je fastfoody, pali albo pije, mimo że wiemy, że to jest szkodliwe. Bardzo trudno jest stworzyć nowe mechanizmy. Można to porównać do indywidualnego uzależnienia: jesteśmy uzależnieni jako ludzkość od konsumpcyjnego stylu życia, paliw kopalnianych i bardzo trudno jest zrezygnować z nowych nawyków, wracając do starych. Tu ta metafora się kończy, tak naprawdę jest to proces niesłychanie złożony, wymagający też tego, żeby wyobrazić sobie świat zupełnie inny – tłumaczy dr hab. Przemysław Sadura.

Socjolog niezbyt wierzy w zmianę poprzez edukację, zwłaszcza obowiązkową. – Z jednej strony młodzież spędza tyle czasu w szkole, że tam powinno być miejsce na rzetelną edukację klimatyczną. Zgoda, ale nie pokładałbym wielkich nadziei w tym, że to się przełoży natychmiast na jakąś radykalną zmianę. Kiedy ja chodziłem do szkoły podstawowej, już mieliśmy akcje sprzątania świata, mieliśmy świadomość tego, że gatunki wymierają, planeta jest zanieczyszczona, grozi nam katastrofa, dziura ozonowa. Kolejne pokolenia więc widzą, że ta katastrofa nad nami wisi, a z drugiej strony nie robimy nic – zauważa. Jak podkreśla, wszelkie działania edukacyjne powinny być atrakcyjne dla młodych ludzi, ale też dające narzędzia do zmian oraz nadzieję, że nie wszystko stracone. Wbrew pozorom w komunikacji należy unikać skrajnego pesymizmu i straszenia. – Bardziej docierają narracje, które dają nadzieję, ale nie głupią, tylko taką, która motywuje do działania, pokazuje, że nawet jeśli zmiany klimatyczne i katastrofa klimatyczna są faktem, to sytuacja może być lepsza niż najgorsze scenariusze i zależy to od naszych działań. To jest istotne – podkreśla ekspert. – Druga rzecz – żeby unikać dychotomii między „ja” i „oni”, między tym, że to ja mam z czegoś zrezygnować jako konsument albo mają to zrobić jacyś „oni”: rząd albo organizacje międzynarodowe. Częściej musimy używać „my”, „my społeczność”, co my w jakiejś grupie osób jesteśmy w stanie wspólnie zrobić. Również wspólnie jako kraj, jako część Unii Europejskiej, w gronie innych krajów. To „my” i kontekst wspólnego działania są bardzo istotne – zaznacza dr hab. Przemysław Sadura.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka