Od dnia rosyjskiej napaści na Ukrainę do 30 czerwca tego roku granicę polsko-ukraińską przekroczyło ponad 13,1 mln osób. Ruch odbywa się też jednak w drugą stronę i w tym samym czasie Straż Graniczna odprawiła z Polski do Ukrainy prawie 11,3 mln osób. Część uchodźców zdecydowała się na powrót do domu, część wyjechała do państw Europy Zachodniej, ale wielu pozostało w Polsce. Szacuje się, że ta ostatnia grupa liczy około 1,5 mln osób.
Zdaniem połowy Polaków rząd obecnie troszczy się bardziej o Ukraińców niż o własnych obywateli. Więcej niż co trzeci ankietowany uważa też, że Ukraińcy zabierają Polakom pracę, miejsca w przedszkolach, szkołach i placówkach medycznych. Takie negatywne nastawienie częściej mają kobiety, osoby młode, słabo wykształcone i mieszkańcy wsi, a także badani deklarujący, że są osobami religijnymi. – Polacy przyjęli Ukraińców z otwartymi ramionami, było wiele charytatywnych akcji, dużo ciepła i chęci pomocy. Natomiast wojna trwa już ponad 400 dni i Polacy powoli zrozumieli, że to nie jest akcja jednorazowa, że to nie jest coś, co przeminie, ale trwale zostanie w naszej rzeczywistości, że to jest duża zmiana. I teraz okazuje się, że połowa Polaków ma wrażenie, że polski rząd robi więcej dla Ukraińców niż dla nich i taką opinię mają zwłaszcza osoby młode, wśród których ten odsetek przekracza 60%. Zaniepokojone są też kobiety i osoby z niższym wykształceniem – wskazuje Dorota Peretiatkowicz, socjolożka, prezeska zarządu firmy badawczej IRCenter, która wspólnie z agencją Newseria przeprowadziła badanie.
Jak podkreśla ekspertka, Polacy mieli bardzo otwarty stosunek do Ukraińców, ale po pierwszej fali euforii dopadły ich pewne niesnaski, w tym historyczne, które na dodatek są wzmacniane. – Doszedł też kryzys związany z gospodarką i zalewaniem polskiego rynku produktami z Ukrainy, pojawiła się kwestia ukraińskiego zboża, a polscy rolnicy obawiają się o ceny owoców i warzyw. Tak więc wojna za wschodnią granicą i napływ ukraińskich uchodźców zaczęły wpływać na to, jak Polacy postrzegają również swoją sytuację ekonomiczną. A ponieważ do tego wszystkiego dołączyła inflacja, której Polacy nie kojarzą z Ukrainą, ale jednak widzą, że wszystko to powoduje jakieś zachwianie dotychczasowego porządku, to zaczynają się obawiać. Część w ogóle zaczyna uważać, że powinniśmy przestać się mieszać do tej wojny – 26% Polaków jest zdania, że najlepiej byłoby, gdybyśmy przestali reagować na to, co się tam dzieje. Jest też całkiem znaczący, 19% odsetek osób, które uważają, że ta wojna się rozleje i że my staniemy się stroną w tym konflikcie – mówi Dorota Peretiatkowicz.
41% pytanych Polaków uważa, że przez Ukraińców młodzi Polacy mają dziś gorszy start na rodzimym rynku pracy, przeciwnego zdania jest 33% respondentów. 40% sądzi, że Ukraińcy zabierają Polakom miejsca w szpitalach i przychodniach, zaś 34% się z tym nie zgadza. 33% jest zdania, że zabierają Polakom również miejsca w szkołach i na uczelniach, jednak więcej osób – 41% – nie zgadza się z takim twierdzeniem. Z drugiej strony Ukraińcy są ratunkiem dla naszego rynku pracy, ZUS-u i demografii, ale docenienie tego wymaga głębszego zastanowienia. Ponadto co czwarty Polak wolałby, by Polska wycofała się ze wspierania Ukrainy, jednak 46% się z tym nie zgadza. 19% pytanych obawia się wejścia Rosjan do Polski, a 39% nie obawia się tego.
– Ukraińcy przyjechali i z nami zostali, zaczęli posyłać dzieci do przedszkoli i szkół, zostali objęci naszą służbą zdrowia. Polacy mocno się tym zaniepokoili, bo to są systemy, w których nasze państwo i tak nie działa najlepiej, a pojawienie się tak dużej grupy uchodźców spowodowało, że zaczęły działać jeszcze gorzej. Wydłużyły się kolejki do lekarzy, okazało się, że nie ma miejsca w przedszkolach. Część Polaków była również zdziwiona tym, że uchodźcy nie są osobami biednymi i to wzbudziło w nich pewien protest, bo mieliśmy w głowach wizję, że to są osoby ubogie, które będą wykonywały w Polsce proste prace za małe pieniądze. A okazało się, że pojawiła się duża grupa wykształconych osób, które mają pieniądze, zajęły się biznesem albo piastują wyższe stanowiska – wskazuje socjolożka. – Mamy obecnie sytuację, kiedy opada euforia i wchodzi szare życie. I teraz jest właśnie czas na to, aby mówić Polakom, jak będzie wyglądało to nasze wspólne życie, tłumaczyć, dlaczego pewne rzeczy się dzieją. Ukraińcy z nami zamieszkali i siłą rzeczy będą konkurencją na rynku pracy, w dostaniu się do żłobka, przedszkola czy szkoły. I trzeba to brać pod uwagę w kampaniach informacyjnych, które powinny tłumaczyć Polakom, dlaczego ci ludzie z nami są, że to wcale nie jest ich wybór. Dobrze poprowadzone kampanie powinny zatrzymać dalszą niepewność Polaków odnośnie do tej sytuacji – podsumowuje Dorota Peretiatkowicz.
Czytaj także: Wielu Ukraińców w Polsce pracuje poniżej swoich kwalifikacji
fot. freepik.com
oprac. /kp/