• +48 533 367 799

Transport przyszłości. Czy rezygnacja z samochodów jest możliwa?

Polska plasuje się na szóstym miejscu w Unii Europejskiej pod względem liczby pojazdów zarejestrowanych na 1 tys. mieszkańców.

Transport przyszłości. Czy rezygnacja z samochodów jest możliwa?

Zdaniem ekspertów transport przyszłości będzie przyjazny i bliski mieszkańcom. Tzw. nowa mobilność stanowi ważne uzupełnienie tradycyjnego transportu zbiorowego, jednak do zmiany systemów transportowych w miastach potrzebna jest również zmiana wewnętrznych przekonań i przyzwyczajeń.

– Musimy wykorzystywać wszystkie możliwe środki transportu po to, żeby usprawnić przemieszczanie się w miastach. Nie jesteśmy w stanie tego przemieszczania się zlikwidować, każdy z nas ma potrzeby transportowe. Natomiast bardzo ważne jest to, żeby te etapy podróży, które muszą być realizowane w mieście, były zoptymalizowane z perspektywy użytkownika i całego systemu transportowego – podkreśla prof. dr hab. inż. Andrzej Szarata, rektor Politechniki Krakowskiej.

W tej chwili najpopularniejszym i najczęściej wybieranym środkiem transportu w miastach wciąż jest prywatny samochód, co w kontekście wzrostu liczby mieszkańców w aglomeracjach miejskich powoduje szereg problemów związanych m.in. z korkami, smogiem, hałasem czy brakiem miejsc parkingowych. W Polsce jest zarejestrowanych ok. 30 mln pojazdów, z czego ponad 20 mln stanowią samochody osobowe, a Polska plasuje się na szóstym miejscu w Unii Europejskiej pod względem liczby pojazdów zarejestrowanych na 1 tys. mieszkańców. Wyprzedzamy pod tym względem potęgi motoryzacyjne takie jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja, pozostawiając daleko w tyle średnią unijną. – Żeby znaleźć coś, co jest konkurencyjne dla samochodu, potrzebne jest kompleksowe spojrzenie na transport, wykorzystanie wszystkich możliwych środków przewozowych i łączenie ich tak, żeby uwydatnić zalety każdego z nich. Zaczynamy oczywiście od pieszych, ponieważ rozwój infrastruktury pieszej, rowerowej czy dla hulajnóg jest bardzo tani, biorąc pod uwagę koszty inwestycyjne, a jednocześnie bardzo efektywny na krótkie podróże. Mówimy tu o tzw. efekcie ostatniej mili. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy w mieście mogą korzystać z autobusu, tramwaju czy metra, bo nie wszyscy mają pod domem przystanek. Ta hulajnoga elektryczna albo rower są środkiem, który może wzmocnić korzystanie z transportu zbiorowego, zasilić linie autobusowe, tramwajowe czy koleje aglomeracyjne – wskazuje rektor Politechniki Krakowskiej.

Z badania Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych wynika, że ważnym czynnikiem, który może stanowić zachętę do rezygnacji z prywatnego auta, jest koszt miesięcznego, zintegrowanego transportu. 53% Polaków uważa, że nie powinien być wyższy niż 200 zł. – Rolą miast i samorządów jest takie kształtowanie systemu transportowego, żeby samochód nie był potrzebny. Jednak nie należy demonizować samochodu, to nie jest samo zło i wróg numer jeden, on w wielu przypadkach jest jedynym środkiem, który pozwala przemieścić się z punktu A do B. Są sytuacje, w których potrzebujemy samochodu, ale nie musimy go posiadać, żeby z tego korzystać, bo alternatywą mogą być auta współdzielone w systemie carsharingu. Z drugiej strony mamy też tereny podmiejskie, gdzie transport zbiorowy nigdy nie będzie konkurencyjny i tam samochód musi być dostępny. Dlatego próba stworzenia systemu transportowego przyszłości będzie próbą znalezienia zdrowej równowagi pomiędzy tym, co możemy zrobić w mieście, a tym, czego oczekują mieszkańcy – tłumaczy prof. Andrzej Szarata.

Wyzwaniem jest zapewnienie sprawnego systemu integrującego wszystkie dostępne formy transportu, który dopasuje się do oczekiwań większości mieszkańców. Kolejna kwestia to finansowanie transportu przez samorządy. – Transport zbiorowy wymaga dużych pieniędzy, wymaga ciągłego rozwoju, zakupu taboru, jego wymiany. A to się wiąże z tym, że my, jako użytkownicy, mamy coraz większe oczekiwania w stosunku do komfortu jazdy, częstotliwości kursowania czy niezawodności systemu transportowego. I tego nie da się zrobić za darmo, za przysłowiowe „dziękuję”. To wymaga dużych środków. Miasta mają za mało pieniędzy, powinny mieć dużo więcej możliwości na rozwój systemu transportowego – podkreśla rektor Politechniki Krakowskiej.

Czytaj także: Miasto 15-minutowe to metropolia bez korków i smogu

fot. arch. red.
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka