Szczyt klimatyczny COP28 zakończył się z opóźnieniem. Choć uczestniczące w nim kraje w końcu zdołały uzgodnić ostateczne porozumienie, spór wywoływała kwestia odchodzenia od paliw kopalnych. Jednoznacznych deklaracji w tej sprawie nie chcą państwa wydobywające ropę naftową, w tym organizator wydarzenia – Zjednoczone Emiraty Arabskie.
– Każdy kolejny szczyt klimatyczny jest świętem multilateralizmu, bo się odbył. Poza tym każdy szczyt klimatyczny – wiedzą to zwłaszcza negocjatorzy – to aż kilkadziesiąt szczegółowych uzgodnień, związanych z tzw. sztafetą negocjacji klimatycznych. One wynikają z wcześniej przyjętych dokumentów i są później doprecyzowane. Te uzgodnienia popychają nas we właściwą stronę. Po drugie, warto pamiętać o tym, że szczyt klimatyczny w Dubaju był chyba najbardziej ambitny, jeśli chodzi o agendę. Chodziło głównie o uzgodnienie, że odchodzimy od paliw kopalnych i zgadzamy się, że pierwszy w kolejności powinien być węgiel, a później pozostałe, czyli gaz i ropa naftowa. I to dobrze, że nie wycofujemy się z tej retoryki – tłumaczy Kamil Wyszkowski, dyrektor wykonawczy UN Global Compact Network Poland.
Kontrowersje wzbudził m.in. fakt, że udział w COP28 wzięło aż 2,5 tys. lobbystów zajmujących się paliwami kopalnymi, forsujących interesy m.in. koncernów naftowych i gazowych, a także to, że gospodarzem były Zjednoczone Emiraty Arabskie, które czerpią ogromne przychody ze sprzedaży ropy. Przewodniczącym obrad został z kolei sułtan Ahmed Al Jaber, prezes państwowego giganta naftowego ADNOC. – Krytycy twierdzą, że to w sumie konflikt interesów, że szczyt klimatyczny odbywał się w państwie takim jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, a ja pytam, czy w takim razie mamy pomijać państwa produkujące ropę naftową w debacie wokół polityki klimatycznej. Oczywiście nie, bo po to jest ONZ, żeby mieć wszystkie 193 państwa w Zgromadzeniu Ogólnym przy stole rozmów. Po to jest proces klimatyczny, żeby mieć przy stole negocjacyjnym wszystkie państwa, bez względu na to, jaki mają ustrój, czy są producentami ropy naftowej, czy innych paliw kopalnych, czy nimi nie są, żeby wypracować mądry, zdrowy kompromis, na który wszyscy się zgadzamy. Na tym polega właśnie siła multilateralizmu – ocenia ekspert.
Projekt deklaracji kończącej COP28 był krytycznie przyjęty przez część państw domagających się zdecydowanego zaangażowania w odejście od paliw kopalnych, w tym przez Unię Europejską. – Ten szczyt klimatyczny pokazał, że nawet jeżeli – tu mówię językiem krytyków – szczyt klimatyczny jest prowadzony w państwie naftowym i prowadzony przez sułtana Al Jabera, to okazał się ambitny i rzeczywiście ma całą długą listę sukcesów. Najważniejsze to m.in. kontynuacja działań wokół mechanizmu Loss and Damage i jego zasilenie finansowe, dalsza redukcja emisji metanu i oczywiście działania na rzecz zrównoważonych finansów, co też idzie do przodu. Przypomnę, że przy okazji spotkania w Dubaju mieliśmy na ten temat chyba najbardziej ambitną jak dotąd debatę banków centralnych i ministrów finansów. To także kontynuacja, jeśli chodzi o polityki deforestacyjne czy działania na rzecz redukcji emisji dwutlenku węgla, metanu i podtlenku azotu, czyli tych trzech głównych gazów cieplarnianych, które przed nami – podkreśla Kamil Wyszkowski.
Zdaniem eksperta bogata Północ powinna się szybciej dekarbonizować, a biedne Południe powinno wchodzić na ścieżkę wytwarzania energii w oparciu o zielone źródła. – Na pewno państwa wysoko rozwinięte powinny dawać więcej pieniędzy na kwestie klimatyczne dla państw globalnego Południa – wskazuje Kamil Wyszkowski. – Krytycy często mówią, że szczyty klimatyczne są niepotrzebne, że emitują duże ilości dwutlenku węgla. Jednak szczyt w Dubaju wygenerował mniej więcej taki ślad węglowy jak trzy koncerty Taylor Swift albo mecze Ligi Mistrzów. A wydaje się, że rozmowa o tym, żeby przetrwać jako gatunek, jest jednak ważniejsza. ONZ udało się zbudować prestiżowe forum multilateralnego dialogu, gdzie przyjeżdżają wszyscy przywódcy, a 193 kraje świata są na tym szczycie klimatycznym odpowiednio reprezentowane i to wydaje się największy sukces tego zgromadzenia, nawet jeżeli ono generuje ślad węglowy – podsumowuje ekspert.
Czytaj także: Szczyt klimatyczny COP28 zakończony, uczestnicy rozczarowani
fot.
oprac. /kp/