W ostatnich latach wzrosło zainteresowanie sezonowymi dekoracjami do domu. Eksperci zwracają uwagę, że wybieranie tanich, jednorazowych ozdób i częsta ich wymiana jest niekorzystna zarówno dla portfeli, jak i dla środowiska.
– Marki produkujące dekoracyjne elementy do naszego domu zauważyły, szczególnie to wypłynęło w czasie COVID-u, że nasze oszczędności chcemy przeznaczać na to, żeby nasz dom wyglądał ładniej. Nie zawsze mamy budżet odpowiedni do tego, żeby sięgnąć po coś jakościowego i trwałego, a widzimy, że wysypały się sklepy, które za bardzo małe pieniądze oferują nam niewinnie i ślicznie wyglądające elementy, które mają ozdobić nasz dom – wskazuje Dominika Lenkowska-Piechocka, założycielka i prezeska Who Will Save The Planet, ekoedukatorka.
Portal Statista szacuje, że globalny rynek home & decor będzie wart w tym roku ponad 133 mld dolarów, a w kolejnych pięciu latach będzie rósł o ok. 4% rocznie. Podobne szacunki dotyczą rynku polskiego, który wyceniany jest na 1,4 mld dolarów. Jednym z trendów na rynku jest gwałtowny wzrost popytu na produkty zrównoważone i przyjazne dla środowiska, jednak obecnie bywa z tym różnie. Często sprzedawane są np. rzeczy, które kosztują bardzo mało, ale się psują po paru tygodniach. – Często zapominamy o tym, że lampeczki czy pozytywki chwilę po tym, jak przestają działać, stają się elektroodpadami i nie powinny być wyrzucane do żadnych z pięciu frakcji, które mamy w domu. Są tam elementy, chociażby baterie, które mogą zanieczyścić glebę. A często niestety wyrzucamy takie małe przedmioty do zwykłych śmieci, one potem trafiają na wysypisko, na składowisko odpadów, a dalej zanieczyszczają ziemię – zwraca uwagę ekspertka.
Sieci handlowe oferują gadżety domowe, kusząc klientów często sezonowymi promocjami na walentynkowe, wielkanocne, wiosenne, halloweenowe czy bożonarodzeniowe ozdoby. Kupionych za niewielkie pieniądze dekoracji nie jest żal wyrzucić, co generujem coraz więcej odpadów. – Bardzo często się zdarza, że dekoracje mają składniki, które są szkodliwe dla naszego zdrowia, co więcej, szczególnie jeżeli sięgamy po to, co jest nam sprzedawane w internecie, okazuje się, że nie przechodzą one żadnej weryfikacji pod tym względem – ostrzega Dominika Lenkowska-Piechocka.
Z ubiegłorocznego badania Deloitte’a "Brand Purpose. Rynek mody 2023" wynika, że średnio niemal trzech na pięciu kupujących stara się wybierać tylko marki zaangażowane, odpowiedzialne społecznie oraz dbające o środowisko. Połowa badanych jest skłonna do wyrzeczeń, aby zainwestować w bardziej odpowiedzialną modę. – Tego typu zjawiska jak fast fashion czy fast homeware bardzo negatywnie wpływają na środowisko poprzez grabieżcze czerpanie po zasoby, po surowce naturalne i taką produkcję, która nie pozwala na zawracanie surowców do obiegu. Obchodzony co roku Dzień Długu Ekologicznego pokazuje, że coraz bardziej wyżymamy Ziemię i coraz bardziej żyjemy na zielony kredyt – zwraca uwagę ekoedukatorka. Dzień Długu Ekologicznego dla Polski przypadł w tym roku 28 kwietnia. Jest to dzień, w którym ludzkość wykorzystała zasoby przypadające na cały rok do produkcji dóbr i usług, przekraczając tym samym zdolność Ziemi do ich odnawiania.
Badanie pokazało również, że 78% konsumentów łatwiej zapamiętuje te marki, które realizują istotny i zrównoważony cel, a prowadzone analizy potwierdzają, że firmy kierujące się celem innym niż tylko zysk osiągają zdecydowanie lepsze wyniki niż ich konkurenci. Według raportu Światowego Forum Ekonomicznego różnica ta może być nawet dziesięciokrotna. – Powinniśmy koncentrować się na tych markach, które budują gospodarkę obiegu zamkniętego, czyli produkują z dobrych, jakościowych składników i które pozwalają nam używać produktów jak najdłużej, a potem, gdy już nie są nam one potrzebne, będziemy mogli je poddać recyklingowi i znowu zawrócić do obiegu. Tymczasem marki i produkty typu fast fashion niestety są kiepskiej jakości, bardzo szybko się niszczą i nie nadają się do zawrócenia tych surowców. Dlatego właśnie powinniśmy inwestować w coś, co ma dobrą jakość, co długo nam posłuży, a nie jest czymś, co możemy założyć dwa–trzy razy, a potem nie nadaje się nawet do tego, aby dalej wisiało w naszej szafie – radzi Dominika Lenkowska-Piechocka.
fot. freepik.com
oprac. /kp/