• +48 533 367 799

Migracja to za mało. Jak uzupełnić braki kadrowe?

W dłuższej perspektywieodpowiedzią na braki kadrowe jest aktywizacja osób biernych zawodowo, których jest prawie 4 mln.

Migracja to za mało. Jak uzupełnić braki kadrowe?

Polska powinna mocniej włączyć się w rywalizację o pracowników, jednak strategia polegająca wyłącznie na uzupełnianiu braków za pomocą migracji będzie niewystarczająca. Kluczowe jest zintensyfikowanie działań mających na celu aktywizację zawodową osób biernych oraz inwestowanie w nowe technologie.

– Często utyskujemy, że inne kraje UE zabiegają o polskich pracowników lub Ukraińców, który znajdują w Polsce. Moim zdaniem powinniśmy bardziej włączyć się w rywalizację o zasoby kadrowe w ramach unii i poszukać np. dodatkowych kandydatów do pracy w południowych Włoszech, Hiszpanii czy Grecji. W krajach, w który sytuacja na rynkach pracy nie jest łatwa i gdzie alternatywą do podjęcia pracy za granicą jest często bezrobocie na miejscu – ocenia Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W jego ocenie mechanizm związany z migracją, który przez ostatnie 10 lat ratował polski rynek pracy, właśnie się wysyca – dane ZUS pokazują najniższe przyrosty w ujęciu rok do roku od dekady. – Sytuacja wojenna zmieniła to o tyle, że 2022 r. mieliśmy masowy napływ uchodźczyń, natomiast od drugiego półrocza 2022 r. saldo migracyjne, czyli różnica między przyjazdami i wyjazdami do Polski z Ukrainy, utrzymuje się na stałym poziomie – zwraca uwagę Andrzej Kubisiak.

Ekspert podkreśla, że długoterminowo nie można planować uzupełniania braków kadrowych tylko za pośrednictwem migracji. – Tym bardziej patrząc na to, co dzieje się obecnie za naszą wschodnią granicą – mężczyźni w wielu poborowym nie mogą opuszczać kraju, co też w pewnym stopniu zablokowało dopływ siły roboczej do Polski z Ukrainy, a to kluczowy kierunek napływu migrantów zarobkowych. Drugim kierunkiem pod względem imigracji do Polski jest Białoruś, ale nie jest to duży i liczny kraj – tłumaczy. Pracownicy z odległych krajów nie mają warunków, jeżeli chodzi o możliwości napływowe do Polski, pojawiają się też utrudnienia administracyjne.

Zdaniem zastępcy dyrektora PIE w dłuższym terminie odpowiedzią na braki kadrowe jest aktywizacja osób biernych zawodowo, których jest prawie 4 mln. Nie podejmują one pracy z powodu kwestii zdrowotnych, opieki nad dziećmi, osobami starszymi czy niepełnosprawnymi lub np. z powodu uzależnień. – Duża część kobiet wypada z rynku pracy po urodzeniu dziecka – w Polsce ponad 90% świadczeń opiekuńczych w pierwszym roku życia dziecka bierze na siebie kobieta. Badania pokazują, że aktywność zawodowa kobiet po pierwszym roku życia dziecka spada o 1/3. Mężczyźni z dziećmi bardziej się aktywizują, więcej pracują niż bezdzietni, natomiast kobiety się dezaktywizują – zwraca uwagę Andrzej Kubisiak.

Receptą w dłuższym terminie są również nowe technologie. – Tu na pierwszy plan wysuwają się automatyzacja i robotyzacja – w wielu branżach jest to na wyciągnięcie ręki, to kwestia uruchomienia procesów inwestycyjnych. W tym zakresie mamy sporo do nadrobienia, na tle regionu mamy dużo mniejszą gęstość robotów w relacji do zatrudnienia. Po części to pewnie wina struktury naszej gospodarki – duża część naszego przemysłu jest trudna do zautomatyzowania, natomiast tam, gdzie jest taka możliwość – warto po to sięgać – wskazuje ekonomista. – Druga technologia, którą możemy wdrażać, to oczywiście wykorzystanie sztucznej inteligencji – pod tym względem na tle Europy też wyglądamy dość mizernie. Niecałe 4% firm w Polsce implementuje rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji – to dwa razy mniej niż średnia europejska i trzeci najniższy wynik w UE. Wyprzedzamy jedynie Bułgarię i Rumunię – dodaje.

Według prognoz stopa bezrobocia w Polsce długoterminowo będzie kształtować się w okolicy 3% wg metodologii BAEL. Ostatnia dekada była okresem, gdzie przy malejącej populacji rosło zatrudnienie, a w polskiej gospodarce pracuje ponad 17 mln osób. Trudno jednak będzie utrzymać wzrostowy trend zatrudnienia. – Choć warunki jakoś istotnie się nie zmienią, to po prostu zacznie nam brakować osób, które mogłyby ciągnąć w górę nominalny wynik. To zdecydowanie jedno z kluczowych wyzwań dla polskiego rynku pracy w najbliższych latach – podkreśla Andrzej Kubisiak.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka