Do tej pory największe obawy ekonomistów budziła inflacja. Teraz dominują takie tematy jak eskalacja napięć geopolitycznych m.in. w Ukrainie czy niewiadoma związana z polityką przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, których konsekwencje odczują również polskie przedsiębiorstwa.
W grudniu 2022 r. 97% ekonomistów biorących udział w badaniu „Makroekonomiczne wyzwania i prognozy dla Polski” wskazało na ryzyko utrwalenia się wysokiej inflacji i wysokich stóp procentowych prowadzących do stagflacji jako największe zagrożenie dla polskiej gospodarki. Był to drugi rok z rzędu, gdy to właśnie to zagrożenie zostało ocenione jako najbardziej istotne. Teraz wysoka inflacja znalazła się na ostatnim, 11. miejscu, a prawdopodobieństwo jej wystąpienia oceniono na 39%, również najmniej w grupie wymienionych ryzyk. Odsetek ekspertów, którzy w ogóle wymienili ją w tym gronie, wyniósł 64% i to również była najmniejsza liczba wskazań.
– Zagrożenia związane z inflacją, które dominowały tabelę rankingową zagrożeń rok czy dwa lata temu, teraz już są na bardzo dalekim miejscu. Wygląda na to, że inflację, szczególnie tę wysoką, mamy już opanowaną, co niestety nie oznacza, że ona będzie bardzo niska. Ze względów demograficznych, ze względu na deglobalizację procesy inflacyjne są i będą bardziej intensywne niż w złotym okresie, powiedzmy sprzed 5–10 lat, kiedy inflacja była bardzo niska albo nawet poniżej zera – ocenia Marcin Mrowiec, koordynator makroekonomiczny Europejskiego Kongresu Finansowego.
W grudniu 2024 r. 29 ekspertów Europejskiego Kongresu Finansowego za zagrożenie największej wagi dla gospodarki uznało ryzyka eskalacji konfliktów geopolitycznych – w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie i wokół Tajwanu. Kolejne to: słabnąca koniunktura gospodarcza w najważniejszych gospodarkach, spadek konkurencyjności i atrakcyjności inwestycyjnej polskiej gospodarki oraz niekorzystna struktura demograficzna. Najbardziej prawdopodobne jest jednak ryzyko niekorzystnej struktury demograficznej połączonej z brakiem odpowiedniej polityki migracyjnej, a także niskie tempo oraz wysoki koszt transformacji energetycznej, zbyt niski poziom inwestycji prywatnych, zły stan finansów publicznych oraz niespójny "policy mix".
Ekspert wskazuje, że zagrożenia związane z sytuacją geopolityczną oznaczają, że konflikt w Ukrainie "może pójść w jeszcze gorszą stronę niż do tej pory i to mogłoby mieć bardzo negatywne reperkusje dla naszej gospodarki". – To jest cały czas ryzyko, które ma nie największe prawdopodobieństwo realizacji, ale pod względem wagi ryzyko geopolityczne jest postrzegane jako najważniejsze, zarówno jeżeli chodzi o koniunkturę w naszym kraju w perspektywie kilku lat, jak i o stabilność notowań złotego. Innymi zagrożeniami związanymi z otoczeniem zewnętrznym są nie tylko kwestie związane z Ukrainą, ale też inne ogniska zapalne na kuli ziemskiej, które mogą się np. przełożyć na wzrost cen energii albo na jakieś załamanie koniunktury międzynarodowej – tłumaczy Marcin Mrowiec. Dodaje, że czynnikiem ryzyka jest też kwestia nowej administracji rządowej w Stanach Zjednoczonych i zapowiedzi Donalda Trumpa dotyczące polityki gospodarczej i celnej. – Mamy wiele znaków zapytania i wiele niepewności dotyczących nie tylko naszego kraju, ale też np. gospodarki Europy Zachodniej. Prezydent Trump mówił o cłach, które mogłyby być wprowadzone m.in. na towary z Europy. Szacunki pokazują, że to mocno uderzyłoby w niemiecki przemysł samochodowy, a polskie przedsiębiorstwa w dużej mierze też pracują na potrzeby niemieckiego przemysłu samochodowego, więc gdyby tam się zaczęło dziać jeszcze gorzej niż do tej pory, to odczułyby to na własnej skórze także krajowe przedsiębiorstwa – przewiduje ekspert.
fot. freepik.com
oprac. /kp/