Najszybciej na świąteczne wydatki zarobią osoby pracujące w branży informacji i komunikacji – zajmie im to tylko 3 dni. Z kolei w najtrudniejszej sytuacji są zatrudnieni w zakwaterowaniu i gastronomii, którzy w tym celu będą musieli pracować ponad dwa razy dłużej.
Polacy planują przeznaczyć na organizację świąt Bożego Narodzenia średnio 1387 zł, czyli o 66 zł mniej niż rok wcześniej i o 329 zł mniej niż w 2023 r. – wynika z tegorocznego świątecznego Barometru Providenta. Jednocześnie statystyki Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że przeciętne wynagrodzenie w Polsce w październiku wyniosło 8865,12 zł brutto, co daje 6373 zł netto. W przeliczeniu na dzień pracy przy 22 dniach roboczych w miesiącu oznacza to stawkę 289,7 zł, a tym samym konieczność przepracowania 4,8 dnia, aby uzyskać kwotę potrzebną na organizację świąt. – To nieco mniej niż rok wcześniej, kiedy potrzebowaliśmy niewiele ponad 5 dni. I zdecydowanie mniej niż w 2023 r., kiedy było to niemal 7 dni. To pokazuje, że do wydatków podchodzimy bardzo rozsądnie – zwracają uwagę analitycy Personnel Service.
Dodają, że znacznie dłużej na świąteczne zakupy muszą pracować osoby otrzymujące wynagrodzenie minimalne, które w październiku wyniosło "na rękę" 3605,85 zł. Przy dziennej stawce 163,9 zł konieczne jest przepracowanie 8,5 dnia. W poprzednich latach czas ten był jeszcze dłuższy i sięgał odpowiednio 10 i 14 dni.
Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service i ekspert rynku pracy, podkreśla, że dane z listopadowego Barometru Polskiego Rynku Pracy jasno pokazują konieczność uważnego zarządzania finansami domowymi. – Swobodne oszczędzanie pozostaje możliwe tylko dla co piątej osoby. Jednocześnie co trzeci badany przyznaje, że musi ograniczać wydatki. I to widać w planowanych zakupach świątecznych. Polacy nie są przesadnie rozrzutni, wręcz przeciwnie. Rok temu wydaliśmy mniej niż w 2023 r. i w tym roku jest podobnie. To konsekwencja niepewności, rosnących kosztów życia oraz wolniejszego tempa wzrostu wynagrodzeń – tłumaczy.
Najszybciej środki potrzebne na święta zgromadzą osoby pracujące w branży informacji i komunikacji. W październiku osiągnęły one przeciętną pensję na poziomie 14 475,97 zł brutto, czyli 10 200 zł netto, co przekłada się na dzienny zarobek rzędu 463,6 zł i umożliwia sfinansowanie bożonarodzeniowych wydatków już po 3 dniach pracy. Nieco więcej czasu potrzebują pracownicy rolnictwa, leśnictwa, łowiectwa i rybactwa, którzy przy miesięcznej płacy 9135,9 zł "na rękę" i dziennej stawce 415 zł osiągają wymaganą kwotę po niecałych 3,5 dniach. Podobny wynik uzyskują górnicy zarabiający średnio 8600 zł netto miesięcznie i 390 zł dziennie.
W grupie zawodowej, w której przeciętne wynagrodzenie przekracza 10 tys. zł brutto, znajdują się również pracownicy sektora energetycznego oraz branż profesjonalnych, naukowych i technicznych. Oni również potrzebują mniej niż 4 dni pracy, aby zgromadzić środki pozwalające na sfinansowanie świątecznych wydatków.
Osoby zatrudnione w budownictwie, transporcie, magazynowaniu, przetwórstwie przemysłowym oraz w kulturze i rozrywce zarabiające miesięcznie średnio 8500 zł brutto (ok. 6125 zł netto) muszą na ten cel poświęcić ok. 5 dni.
Najtrudniejsza sytuacja dotyczy pracowników hoteli i restauracji, którzy otrzymywali 6549,55 zł brutto, czyli ok. 4795 zł netto miesięcznie. Przy dziennym wynagrodzeniu wynoszącym 216 zł potrzebują oni ponad 6 dni pracy, aby uzyskać kwotę potrzebną na organizację świąt, co czyni ich grupą najwolniej zarabiającą na Boże Narodzenie.
fot. pexels.com
oprac. /kp/
Rynek pracy / Edukacja









