Od 29 kwietnia mikro, małe i średnie firmy mogą ubiegać się o subwencję przyznawaną w ramach Tarczy Finansowej finansowanej przez Polski Fundusz Rozwoju. Środki mają służyć przede wszystkim finansowaniu bieżącej działalności, np. wynagrodzeń pracowników. Prezes PFR Paweł Borys przewiduje, że dzięki temu wsparciu uda się uratować ok. milion etatów. W programie „Koronawirus” telewizji WP podkreślił, że dla mikrofirm przygotowano 25 mld zł, zaś dla małych i średnich przedsiębiorstw 50 mld zł. - Z naszych szacunków wynika, że to powinno wystarczyć i pokryć potrzeby przedsiębiorców w związku ze skutkami koronawirusa – powiedział Paweł Borys.
- Mikrofirmy, logując sie na stronie banku, w którym prowadza rachunek, mogą złożyć wniosek o subwencję finansową z PFR. Ta subwencja będzie zależała od liczby pracowników – na 1 pracownika może to być 12, 24 lub 36 tys. zł - w zależności od tego, czy przychody tej firmy spadają o 25, 50 lub 75% – tłumaczył prezes PFR.
W przypadku małych i średnich firm kwota subwencji będzie zależała od ich przychodu w ubiegłym roku. - Może to być 4, 6 albo 8% tych przychodów, w zależności od tego czy odczuwają spadek 25, 50 lub 75% w miesiącu kalendarzowym licząc do poprzedniego miesiąca albo do po okresu roku poprzedniego – wyjaśnił Paweł Borys.
Ubiegając się o subwencję, przedsiębiorcy będą musieli przygotować dane o zatrudnieniu i spadku w przychodach, a także o tym, jakie przychody mieli w roku ubiegłym. Prezes PFR podkreślił, że w przypadku korzystnej weryfikacji tych danych, środki mogą zostać przyznane nawet następnego dnia. - Zakładamy, że proces ten będzie przebiegał w ciągu kilku dni i w tym czasie przedsiębiorcy będą mieli te środki na swoich rachunkach – podkreślił Paweł Borys. Według prezesa PFR subwencje powinny służyć przede wszystkim finansowaniu bieżącej działalności, np. wynagrodzeń.