Do pierwszego czytania w sejmowych komisjach aktywów państwowych oraz samorządu skierowane zostały projekty ustaw wiatrakowych, w tym rządowy, który ma zliberalizować tzw. zasadę 10 H. Narzuca ona dziesięciokrotność wysokości elektrowni wiatrowej jako minimalną odległość od istniejących zabudowań mieszkalnych i form ochrony przyrody.
Rządowy projekt przewiduje, że decyzja o możliwości lokalizowania nowych lądowych elektrowni wiatrowych oraz o odblokowaniu możliwości rozwoju budownictwa mieszkalnego w sąsiedztwie tych elektrowni będzie zależała od gmin. Zmiany w ustawie 10 H są jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, by uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy.
Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. Komisja zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".
– Jeśli chodzi o wniosek w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, to złożymy go w momencie, kiedy będzie również procedowana ustawa o liberalizacji dopuszczalności stawiania farm wiatrowych na lądzie – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Jak zwrócił uwagę, obecne przepisy w tej sprawie są "jednymi z najbardziej restrykcyjnych, jeśli nie najbardziej restrykcyjnymi w całej Europie". – A przecież potrzebujemy tych wiatraków, żeby nie spalać drogiego kolumbijskiego czy indonezyjskiego węgla, bo ruskiego już nie spalamy – bo jest embargo – żeby nie spalać bardzo drogiego norweskiego czy katarskiego gazu. Chcemy spalać te węglowodory tylko wtedy, kiedy musimy – podkreślił szef rządu.
Jak wskazał premier, najtańszą i najczystszą energią polski rząd chce "posługiwać się w najszerszy możliwy sposób". – Ale jednocześnie utrzymując mir domowy, a więc spokój tych, którzy czasami mieli tuż obok swojego miejsca zamieszkania stawiane te wiatraki. My dzisiaj staramy się znaleźć złoty środek między jedną opcją a drugą. I to zaproponowaliśmy – dodał Mateusz Morawiecki. – W porządku obrad Sejmu znalazła się już ustawa wiatrakowa. Będzie procedowana, mam nadzieję, na najbliższym posiedzeniu Sejmu i wkrótce potem, a więc być może właśnie w przestrzeni kolejnych dwóch tygodni, chcemy złożyć wniosek o wypłatę środków z Krajowego Programu Odbudowy – zapowiedział premier.
Czytaj także: PAN: Lądowa energetyka wiatrowa odpowiedzią na kryzys gospodarczy i klimatyczny
fot. unsplash.com
oprac. /kp/