Premier Donald Tusk podczas swojego exposé w Sejmie zapowiedział m.in. wprowadzenie tzw. kasowego PIT dla przedsiębiorców. – Czyli przedsiębiorcy zapłacą podatek dochodowy po otrzymaniu środków z otrzymanej faktury a nie samej faktury – dodał.
Czym jest kasowy PIT? – Po takiej hasłowej wypowiedzi możemy się jedynie domyślać, że chodzi o zmianę zasad powstania przychodu u osób fizycznych rozliczających podatek PIT – komentuje Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton. Jak tłumaczy, obecnie, w szczególności w działalności gospodarczej, za przychód uważa się kwoty należnie, choćby nie zostały faktycznie otrzymane. Oznacza to, że przychód do opodatkowania powstaje już w momencie wystawienia faktury czy dostawy towaru lub wykonania usługi, niezależnie od tego, czy kontrahent dokonał płatności.
Ekspertka zaznacza, że obecnie funkcjonuje już mechanizm zabezpieczający przedsiębiorców. – Jeśli nie otrzymamy zapłaty przez 90 dni, licząc od terminu płatności wskazanego na fakturze, możemy skorzystać z tzw. ulgi na złe długi i skorygować przychód – wyjaśnia. Rozwiązanie to jej zdaniem nie jest jednak idealne. Wskazuje, że przychód można skorygować po 90 dniach, a do czasu takiej korekty przedsiębiorca wykazuje przychód do opodatkowania, w zależności od sposobu rozliczenia z fiskusem, więc może być zobowiązany do zapłaty zaliczki na podatek od tej kwoty. Co więcej, z ulgi na złe długi nie zawsze można skorzystać – wierzyciel nie może być w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, upadłościowego lub likwidacji, nie mogły minąć 2 lata, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym wierzyciel wystawił fakturę lub zawarł umowę, a transakcja musiała dotyczyć podatników, których przychody są opodatkowane w Polsce. – Więc w przypadku nierzetelnych kontrahentów zagranicznych z tego rozwiązania nie można skorzystać – podkreśliła Małgorzata Samborska.
Według niej metoda kasowa byłaby odpowiedzią na te problemy, bo powodowałaby, że momentem powstania przychodu, co do zasady, byłby moment rzeczywistego otrzymania kwoty tej należności. – Czy jednak byłoby tak zawsze i w zakresie każdego przychodu, czy byłyby jakieś odstępstwa od tej zasady albo dodatkowe warunki do spełnienia? Z odpowiedziami na te pytania musimy poczekać do momentu opublikowania przynajmniej projektu ustawy – komentuje Małgorzata Samborska.
fot. freepik.com
oprac. /kp/