Polska branża transportowa posiada 33% udziału na rynku przewozów drogowych w Unii Europejskiej, zatrudnia prawie milion pracowników i wpłaca do budżetu państwa 16 mld zł w formie podatków i opłat. Mimo to mierzy się teraz z wieloma wyzwaniami, a 13% firm jest na skraju bankructwa.
– Zielona transformacja, czyli Fit for 55, Zielony Ład i unijne dyrektywy to ogromne wyzwanie dla wszystkich przedsiębiorstw, w tym firm z branży TSL. Niestety z tymi regulacjami musimy się zmierzyć, musimy się do nich dostosować, to są regulacje ogólnoeuropejskie, unijne, implementowane na grunt polski i tutaj odwrotu nie ma – tłumaczy dr hab. Maciej Stajniak, profesor Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu. – Logistyka jest do tego najlepiej przygotowana, bo tutaj tych regulacji aż tak wiele nie ma. Spedycji one w zasadzie nie dotykają, natomiast w największym stopniu obejmują transport, który emituje do atmosfery szkodliwe związki. Z polskiego punktu widzenia transport to jest nasze dobro narodowe. Jesteśmy największym przewoźnikiem w Europie – podkreśla ekspert.
Branża transportowa generuje ok. 6% PKB, ale – jak wskazuje Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych – ma kluczowe znaczenie dla wytworzenia ponad 51% PKB. Zapewnia też dodatni bilans płatniczy w gospodarczych relacjach z innymi państwami UE i wnosi co roku 16 mld zł daniny na rzecz finansów publicznych. Zatrudnia ponad 950 tys. pracowników, stanowiąc trzecią najliczniej reprezentowaną grupę zawodową w sektorze usług. W 2021 r. polski sektor transportu drogowego przewiózł w sumie 380 mld tkm, najwięcej w UE. Branża ta mierzy się jednak z wieloma wyzwaniami, jak m.in. unijna polityka klimatyczna. Ciężarówki, mimo że stanowią jedynie 3% całej floty pojazdów poruszających się po drogach, odpowiadają za 19,4% unijnych emisji CO2 z całego sektora transportu drogowego w UE. Dodatkowym problemem są ceny paliw czy wzrost cen opłat drogowych w Niemczech, które są uzależnione od normy emisji spalin przez pojazdy.
Do kryzysu przyczyniła się pandemia, która zakłóciła łańcuchy dostaw, a także rosyjska inwazja na Ukrainę, ponieważ ok. 20 tys. ciężarówek, które były zorientowane tylko na destynacje polsko-rosyjskie, zostało wyłączonych z ruchu. – To był już pierwszy cios w przewoźników, zorientowanych głównie na kierunek wschodni. Poszukiwanie frachtów na rynku wewnętrznym było niemożliwe, na rynku skandynawskim on już jest tak naprawdę zapełniony, więc wiele spośród tych przedsiębiorstw musiało po prostu zawiesić działalność. W 2023 r. aż 7 tys. firm w branży transportowej ogłosiło upadłość, co oznacza, że koszty rosną i te wszystkie zawirowania mają na nią duże przełożenie – wskazuje dr hab. Maciej Stajniak.
Dodatkowym ciosem było zniesienie obowiązku posiadania zezwoleń na przewozy dla firm transportowych z Ukrainy, które na mocy umowy liberalizacyjnej z UE uzyskały dostęp do wspólnotowego rynku. – Protesty naszych przewoźników, które obserwowaliśmy, były spowodowane nierównymi kryteriami dostępu, bo chociażby przewozy dwustronne są w 92% realizowane przez stronę ukraińską i tylko w 8% przez stronę polską, więc tutaj nie ma mowy o równej walce konkurencyjnej. Innymi słowy: preferencyjne warunki prowadzenia działalności dla przewoźników ukraińskich powodują, że na naszym rodzimym rynku – gdzie i tak już jest ciasno – pojawia się nowy gracz, który nie przestrzega żadnych warunków zdrowej konkurencji – wyjaśnia dr hab. Maciej Stajniak.
Dwa największe stowarzyszenia polskich przewoźników – ZMPD i Transport Logistyka Polska – razem zaapelowały do rządu o wsparcie dla branży transportowej, aby umożliwić jej przetrwanie kryzysu. Organizacje podkreślają, że ok. 60% przedsiębiorców z branży planuje redukcję zatrudnienia i floty w najbliższych miesiącach, a 13% już teraz jest na skraju bankructwa i nie reguluje bieżących zobowiązań. Propozycje obejmują m.in. zwolnienie z podatku od środków transportu oraz składek na ubezpieczenia społeczne dla kierowców. Apel dotyczy również dopłat do obowiązkowej wymiany tachografów w używanych ciężarówkach z końcem tego roku, co dla przewoźników stanowi koszt kilku tysięcy złotych na jeden pojazd.
fot. freepik.com
oprac. /kp/