• +48 533 367 799

Czy imigracja jest jedynym rozwiązaniem dla naszego rynku pracy?

Należy redefiniować model gospodarczy i skierować się w stronę technologii i innowacji, czyli tego, co nazywa się gospodarką wiedzy.

Czy imigracja jest jedynym rozwiązaniem dla naszego rynku pracy?

Liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce jest coraz mniejsza, a za 10 lat do obsadzenia wszystkich etatów może zabraknąć 400 tys. osób. Wskaźnik dzietności w Polsce wyniesie w tym roku prawdopodobnie 1,12 i będzie jednym z najniższych na świecie.

Jak wskazuje Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do tej pory rynek pracy radził sobie dzięki aktywizacji osób bezrobotnych lub biernych zawodowo oraz dzięki obcokrajowcom, najpierw z Ukrainy, a potem także z innych krajów. Jednak to nie wystarczy, by poradzić sobie z kryzysem demograficznym. Z badań PIE wynika, że w Polsce jest około miliona osób, które mogłyby podlegać aktywizacji zawodowej, ale według najbardziej optymistycznego scenariusza możliwe jest zaktywizowanie połowy z nich. – Przy tym ta grupa z roku na rok będzie się kurczyć z powodów demograficznych, bo większość stanowią w niej kobiety w wieku 50 plus – tłumaczy ekspert rynku pracy.

Po wybuchu wojny w Ukrainie na początku 2022 r. nastąpił masowy napływ do Polski uchodźczyń z dziećmi. – Od połowy 2022 r. widzimy jednak, że napływ cudzoziemców do Polski hamuje. Dotyczy to szczególnie Ukraińców, co wynika w dużej mierze z tego, że mężczyźni w wieku poborowym mają zakaz opuszczania tego kraju. Migracja zarobkowa do Polski jest bardzo niska w stosunku do tego, co widzieliśmy w poprzednich latach tej dekady – tłumaczy Andrzej Kubisiak.

PIE prognozuje, że do 2035 r. liczba osób na rynku prac zmniejszy się o 2,1 mln, a w najgorszej sytuacji będzie przemysł. Do obsadzenia wszystkich stanowisk zabraknie ok. 400 tys. osób, a z niedoborem pracowników na poziomie 30% walczyć będzie sektor edukacji. Problem ten dotknie również ochronę zdrowia. Zdaniem Andrzeja Kubisiaka polityka imigracyjna Polski powinna być nastawiona na integrowanie cudzoziemców. – Polska świetnie radzi sobie z aktywizacją zawodową imigrantów – zajmujemy drugie miejsce wśród krajów OECD z aktywnością przekraczającą 80%. Przeszliśmy jednak do etapu, w którym potrzebna jest również społeczna integracja tych osób – zwraca uwagę ekspert. W jego ocenie wiele do zrobienia jest np. w kwestii włączania dzieci ukraińskich do systemu polskiej edukacji. – Musimy też postawić na naukę języka i nostryfikację dyplomów, żeby np. osoby z wykształceniem medycznym mogły znajdować zatrudnienie w ochronie zdrowia – wskazuje.

Ekspert dodaje, że trzeba również podjąć działania nakierowane na przyciąganie Polaków z emigracji. – Do niedawna były to powroty stymulowane przez czynniki zewnętrzne, np. brexit i zapaść gospodarcza w Wielkiej Brytanii. Mamy jednak lekcję do odrobienia: musimy się zastanowić, co jeszcze sami możemy zrobić, żeby przyciągać Polaków, którzy kiedyś opuścili kraj – podkreśla Andrzej Kubisiak. Kolejną kwestią jest zachęcanie do przyjazdu do Polski obywateli innych krajów unijnych. – Patrząc na mapę Europy z danymi dotyczącymi bezrobocia w poszczególnych regionach, widzimy potencjał imigracyjny w południowej części Włoch, dużej części Grecji czy południowej Hiszpanii, gdzie stopy bezrobocia są dwucyfrowe, a szczególnie wysokie są w najmłodszych grupach wiekowych. Powalczenie o te zasoby kadrowe powinno być elementem naszej polityki imigracyjnej – uważa ekspert.

Sama imigracja nie rozwiąże jednak problemów polskiego rynku pracy. Wskaźnik dzietności w Polsce wyniesie w tym roku prawdopodobnie 1,12 i będzie jednym z najniższych na świecie. Jego wielkość kształtuje się poniżej 2 i nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń już od 1990 r. Andrzej Kubisiak tłumaczy, że polska gospodarka nie będzie już mogła czerpać korzyści z tzw. dywidendy demograficznej, czyli stosunkowo dużych zasobów ludzkich, które napędzały konsumpcję, zapewniały duże wpływów podatkowe i dostępność taniej siły roboczej. – Te zasoby, na których Polska zbudowała wzrost gospodarczy po 1989 r., będą coraz bardziej się kurczyć. Powinno to nas skłonić do redefinicji modelu gospodarczego i skierować w stronę technologii i innowacji, czyli tego, co nazywa się gospodarką wiedzy. Sama imigracja i aktywizacja zawodowa nie wystarczą, by poradzić sobie z narastającą zapaścią demograficzną – uważa ekspert.

Czytaj także: Od edukacji po rynek pracy – jakie są przyczyny niżu demograficznego w Polsce?

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka