Trwają prace nad nowelizacją ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy. Jednym z postulatów zgłaszanych w trakcie konsultacji jest wprowadzenie zapisu o domniemaniu istnienia stosunku pracy w Polsce, co zdaniem szefa PIP Marcina Staneckiego byłoby „prawdziwym przewrotem kopernikańskim”. Ocenia on, że taki zapis jest niezbędny, aby skutecznie ograniczyć nadużywanie umów cywilnoprawnych na rynku.
Marcin Stanecki wyjaśnił, że to domniemanie miałoby działać na korzyść pracownika, przenosząc ciężar dowodu na pracodawcę, który musiałby wykazać, iż dana osoba nie jest zatrudniona na etacie, lecz wykonuje pracę na podstawie umowy cywilnoprawnej. Choć rozwiązanie to jest już wprost przewidziane w unijnej regulacji dotyczącej tzw. dyrektywy platformowej (która ma objąć około pół miliona osób pracujących za pośrednictwem platform cyfrowych), szef PIP apeluje o rozszerzenie go na cały rynek pracy. Taka zmiana jego zdaniem mogłaby przełomowo ograniczyć nieuczciwe praktyki zatrudniania.
Obecna sytuacja wynika z problemów związanych z interpretacją artykułu 22 Kodeksu pracy, który definiuje stosunek pracy. Według Marcina Staneckiego, mimo pozornej prostoty, obecne brzmienie przepisu generuje liczne rozbieżności orzecznicze, prowadząc do tego, że kolejne wyroki sądów, z Sądem Najwyższym na czele, wzajemnie sobie przeczą. – Definicja powinna być jasna, czytelna i przejrzysta, by każdy pracownik i przedsiębiorca mógł ją zrozumieć bez interpretacyjnych sporów – podkreślił szef PIP. Dodał, że do jej opracowania należy powołać szeroki zespół ekspertów, w skład którego wejdą przedstawiciele pracodawców, związków zawodowych i środowisk naukowych.
W jego ocenie wprowadzenie domniemania istnienia stosunku pracy mogłoby przełomowo ograniczyć nadużywanie umów cywilnoprawnych. – Obecnie nie ma takiego domniemania w Kodeksie pracy, dlatego sądy, do których już teraz trafiają takie sprawy, wydają często bardzo zaskakujące wyroki. Sam w swojej karierze miałem z tym do czynienia jako szeregowy inspektor pracy, gdy w przypadku kobiety pracującej przez trzy lata na kontrakcie, w ustalonych godzinach, miejscu i pod kierownictwem, czyli w klasycznych warunkach zatrudnienia na etacie, sąd uznał, że nie ma prawa do umowy o pracę, bo przez te lata godziła się na kontrakt i wcześniej nie zgłaszała zastrzeżeń. Sąd nie wziął przy tym pod uwagę, że nie miała wyboru i musiała pracować na kontrakcie, bo inaczej w ogóle nie miałaby pracy – wskazał.
Marcin Stanecki zaznaczył także, że PIP po planowanych zmianach dających mu prawo do systemowego przekształcania umów cywilnoprawnych w etaty w drodze decyzji administracyjnej najprawdopodobniej będzie musiał bronić każdej takiej decyzji przed sądem. – Biorąc pod uwagę dotychczasowe niejednolite orzecznictwo w takich sprawach, nie sposób przewidzieć, jaka będzie skuteczność naszych decyzji, co będzie miało bezpośrednie przełożenie na sytuację osób, które zwrócą się do nas o takie przekształcenie – powiedział. Mimo tych obaw przyznał, że mechanizm przewidywany w projekcie, w którym skutki finansowe decyzji za ostatnie trzy lata miałyby pokrywać środki publiczne, chroniłby inspektorów przed odpowiedzialnością, a same decyzje będą podejmowane „z dużą rozwagą”. W 2024 r. inspektorzy w ramach tzw. środków miękkich doprowadzili do zmiany 3,2 tys. umów cywilnoprawnych w etaty.
Choć szef PIP przyznał, że to Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowuje ostateczny kształt projektu i PIP nie ma na niego realnego wpływu, to jednak zgłasza szereg postulatów. Wśród nich znalazły się m.in. wprowadzenie zadaniowego czasu pracy dla inspektorów, uproszczenie procedury wystawiania upoważnień do kontroli, możliwość korzystania z pomocy Policji przy legitymowaniu osób pracujących „na czarno”, a także dopuszczenie dronów w kontrolach BHP, szczególnie w sytuacjach zagrożenia życia, na wzór praktyk Urzędu Dozoru Technicznego.
Marcin Stanecki zapewnił również, że PIP reaguje na każdą skargę i zarzuty unikania kontroli największych firm są bezpodstawne. Instytucja przygotowuje również szeroką kampanię informacyjno-edukacyjną „Bezpieczni na etacie” i planuje przeprowadzenie 200 kontroli algorytmicznie wytypowanych firm. Podkreślił, że sama debata na temat nadużywania umów cywilnoprawnych, którą wywołała minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, jest już „dużym sukcesem” niezależnie od ostatecznego losu projektu.
fot. freepik.com
oprac. /kp/
Rynek pracy / Edukacja










