• +48 533 367 799

Jak wygląda praca w czasie pandemii i czego boją się pracownicy?

– Drugi kwartał 2020 r. był dla biznesu prawdziwym sprawdzianem z zarządzania kryzysowego. Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku menedżerom przyjdzie nadal mierzyć się z negatywnymi konsekwencjami problemów wywołanych przez pandemię – mówi Dominik Pieczewski z Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów.

Jak wygląda praca w czasie pandemii i czego boją się pracownicy?

Gdańska Fundacja Kształcenia Menedżerów i Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej przeprowadzły badanie na temat wpływu COVID-19 na firmy. Pokazało one, że aż 78,8% z nich przeszło w tryb pracy zdalnej. Niecałe 40% badanych przyznało, że doszło do redukcji kosztów innych niż wynagrodzenia. Co czwarty powiedział, że w jego przedsiębiorstwie przeprowadzono redukcję wynagrodzeń. Tylko w przypadku 13% firm zastosowano zwolnienia.

– Zarządzający firmami wiedzą, że pracownicy stanowią znaczącą część kosztów organizacji. Wiedzą też, jak trudno jest pozyskać i wyszkolić nowego pracownika. Dlatego w pierwszej kolejności poszukiwali oszczędności w innych obszarach niż wynagrodzenia czy redukcja etatów. Warto również zauważyć, że przed pandemią tylko 41% firm umożliwiało swoim pracownikom pracę w trybie zdalnym. W trakcie epidemii odsetek ten wzrósł prawie dwukrotnie – do 78%. To dobry przykład, jak szybko i elastycznie firmy przystosowały się do nowych warunków i że wiele z nich szybko nadrobiło „technologiczne zaległości” – komentuje Dominik Pieczewski z GFKM, współautor badania.

Ponad 54% respondentów przyznało, że wskutek pandemii ich firmy mierzą się ze spadkiem przychodów. Co trzeci wskazał, że jego organizacja miała problem z terminowym lub należytym wywiązaniem się z umów. Blisko jedna trzecia odnotowała wycofywanie się klientów z kontraktów. Nieco ponad 30% badanych zaobserwowało zakłócenia w łańcuchu dostaw. Tylko 12% ankietowanych wskazało, że w ich firmach nie wystąpiły żadne z wymienionych problemów.

Czego pracownicy obawiają się w drugiej połowie roku? Prawie 53% badanych spodziewa się spadku przychodów firmy, 30% przewiduje redukcje wynagrodzeń, a ponad 40% stawia na ograniczenie kosztów innych niż płace. Prawie 24% respondentów obawia się redukcji etatów, natomiast 23% nie obawia się żadnych negatywnych następstw pandemii.

Połowa badanych jest pewna, że ich stanowiska pracy zostaną utrzymane. Co czwarty badany nie wie, czego się spodziewać, ale tylko 3% badanych wprost obawia się zwolnienia do końca tego roku. Aż 22% badanych odmówiło odpowiedzi na to pytanie.

– Drugi kwartał 2020 roku był dla biznesu prawdziwym sprawdzianem z zarządzania kryzysowego. Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku menedżerom przyjdzie nadal mierzyć się z negatywnymi konsekwencjami problemów wywołanych przez pandemię. Głównym będzie dalszy spadek przychodów firm. Przyszłość pokaże, czy sprawdzą się przewidywania badanych, którzy szansy na ratunek upatrują głównie w redukcji kosztów innych niż płacowe. Warto zauważyć, że 60 proc. badanych pewnych utrzymania swojego stanowiska pracy to osoby zajmujące stanowiska kierownicze i wyższe. Pokazuje to, że rozwój kompetencji, a co za tym idzie – awans na wyższe stanowiska przynosi większe poczucie bezpieczeństwa w czasach kryzysu – podsumowuje Dominik Pieczewski.

- Pandemia mocno zmroziła gospodarkę, co trwało na szczęście dość krótko i przypadło na okres ożywienia na rynku pracy i prac sezonowych - mówi prof. Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan. - Niebagatelne znaczenie miały też tarcze antykryzysowe. Prawie każdy potrzebujący: zarówno przedsiębiorca - zwłaszcza mikro- i mały, jak i obywatel, który był na kwarantannie czy stracił pracę z powodu zamknięcia firmy lub wstrzymania działalności, mógł się odnaleźć w systemie świadczeń. Jednak - mimo że ostatnie dane GUS na temat zatrudnienia i wynagrodzeń nie są wcale pesymistyczne - to, niestety, wydaje się, że najgorsze na rynku pracy jeszcze przed nami - prognozuje prof. Jacek Męcina. Jego zdaniem w okolicach września lub października uderzy w nas kolejna fala pandemii albo ze względu na warunki atmosferyczne ludzie będą po prostu częściej chorować.

- A trzeba pamiętać, że w warunkach pandemii każdy katar czy podwyższona temperatura będzie oznaczać troskę o zdrowie własne i najbliższych i udanie się na L4. To wszystko powoduje, że w IV kwartale możemy mieć do czynienia ze zwolnieniami grupowymi. One nie powinny być duże, ale jednak sukcesem będzie, jeżeli bezrobocie zamknie się na poziomie jednocyfrowym. Przewiduję ok. 8-9 proc. stopy bezrobocia - mówi doradca Konfederacji Lewiatan.

Fot. pexels.com

Podobne artykuły

Wyszukiwarka