• +48 533 367 799

Walka z umowami cywilnoprawnymi poważnie zaszkodzi firmom?

Zmiany mogą naruszać swobodę zawierania umów, a także oznaczać wzrost obciążeń – tak dla pracowników, jak i dla firm.

Walka z umowami cywilnoprawnymi poważnie zaszkodzi firmom?

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce poszerzyć uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy. Ma ona zyskać prawo przekształcania decyzją administracyjną umów cywilnoprawnych, w tym tzw. B2B, w umowy o pracę. Aktualnie może się to stać wyłącznie przez sąd. – Przestrzeganie prawa pracy, a w szczególności ochrona pracowników przed nieuczciwymi praktykami pracodawców, którzy zatrudniają osoby na podstawie m.in. pozornych umów cywilnoprawnych, które w praktyce są tzw. ukrytymi stosunkami pracy, jest jednym z naszych priorytetów – tłumaczy resort.

Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki podkreśla, że PIP nie jest wrogiem samozatrudnionych. Zauważa on, że wiele osób, głównie o wysokich kwalifikacjach i unikalnych umiejętnościach, świadomie wybiera samozatrudnienie zamiast etatu i są wtedy równorzędnym partnerem dla zatrudniającego. – Problem pojawia się wówczas, gdy osoba pracująca w warunkach i na zasadach charakterystycznych dla stosunku pracy jest zmuszana do podpisania umowy cywilnoprawnej. Mam nadzieję, że nowe rozwiązania znacznie ograniczą liczbę takich nadużyć. Myślę, że już sama możliwość skutecznej interwencji inspektorów pracy ograniczy zapędy nieuczciwych pracodawców i ośmieli zatrudnionych na śmieciówkach do nieulegania takiej presji – wskazuje GIP.

Eksperci z organizacji pracodawców krytykują jednak nowe rozwiązania. Podkreślają, że umowy cywilnoprawne są w wielu przypadku atrakcyjne, ponieważ dają większą swobodę i elastyczność dotyczącą czasu i miejsca pracy oraz są tańsze dla pracowników, a zmiany budzą wątpliwości. – Narusza to zasadę swobody zawierania umów. Dostawcy, niezależnie czy to w formie B2B, czy na cywilnoprawnej umowie, kształtują zasady świadczenia usługi. Uważam, że zapis będzie niekonstytucyjny. Sądy pracy mogą orzekać, czy niewłaściwie wybrano umowę i stosownie pochylić się nad danym przypadkiem. Obawiamy się urzędniczego automatyzmu oraz dodatkowych zasad, które pozwolą urzędnikom rozstrzygać – wskazuje Katarzyna Lorenc, ekspertka Business Centre Club.

Szymon Witkowski, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP, zwraca uwagę, że każda z form regulowania zatrudnienia ma swoje zalety i wady – umowa o pracę daje większą stabilność i dodatkowe przywileje pracownicze, a umowy cywilne przeważnie dają większe możliwości zarobkowania. – Uszczęśliwianie pracowników na siłę, próbując wszystkich wpisać w ramy umowy o pracę, jest bardzo szkodliwe dla rynku. Obecnie to sąd ma możliwość ustalenia, czy dana umowa jest umową o pracę. I jest to w pełni zrozumiałe, gdyż zdarzają się sytuacje sporne. Natomiast powierzenie PIP-owi kompetencji do tego, by w drodze decyzji administracyjnej mógł ingerować w relację między pracownikiem i pracodawcą, nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem – podkreśla ekspert.

Dodaje, że nowe uprawnienia PIP-u najprawdopodobniej spowodują, że kontrolerzy będą szczególnie zainteresowani wszelkiego rodzaju pracownikami platformowymi i tymi, którzy pracują w relacjach B2B. Oznaczać to będzie wzrost kosztów zatrudnienia i spadek wynagrodzeń netto dla osób pracujących w ten sposób. – Prowadzenie działalności gospodarczej, szczególnie w pierwszych latach, gdy jest możliwość korzystania z ulg w składkach na ubezpieczenia społeczne, jest zwyczajnie tańsze dla pracownika. Pieniądze, które w przypadku umowy o pracę musiałby odprowadzić do ZUS, zostają mu w kieszeni. Oszczędza również pracodawca, gdyż w przypadku B2B także on nie odprowadza dodatkowych składek na ubezpieczenia za pracownika. Dlaczego mamy odbierać pracownikom możliwość wyboru, czy chcą zarobić więcej netto i mieć bardziej elastyczne warunki na umowie cywilnoprawnej, czy chcą większej stabilności na umowie o pracę? – pyta Szymon Witkowski.

– Spodziewamy się kolejnych trudności w sektorze małych przedsiębiorstw i mikrofirm. Ich sytuacja jest bardzo trudna od wielu miesięcy z uwagi na nieproporcjonalnie rosnące koszty pracy do wzrostu cen oraz efektywności. W mojej ocenie bardziej znajduje się pod tym poszukiwanie dodatkowych przychodów dla ZUS-u niż troska o prawa pracownicze – podsumowuje Katarzyna Lorenc.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka