W trzecim kwartale tego roku niewypłacalność ogłosiło 750 firm – to o 26% więcej niż w poprzednim. Według ekspertów wynik ten to efekt m.in. wysokiego przyrostu liczby restrukturyzacji. Na takie rozwiązanie zdecydowało się w tym czasie 677 przedsiębiorstw, czyli o prawie 39% więcej niż w drugim kwartale. Dla 73 podmiotów niewypłacalność przybrała formę oficjalnej upadłości. Sądy zatwierdzały ją jednak rzadziej (o 32%) niż w poprzednim kwartale.
Jak zwraca uwagę Adam Łącki, prezes KRD, niewypłacalność to dramat dla każdej firmy, ale też realne straty dla innych przedsiębiorstw, którym były winne pieniądze. – W momencie jej ogłoszenia ich zarejestrowane w KRD zaległości sięgały 47,4 mln zł – wskazuje. Dodaje, że w przypadku części firm złą sytuację finansową widać było z wyprzedzeniem. – 31,5% bankrutów widniało w rejestrze już na 2 lata przed decyzją sądu. Pół roku przed nią już ponad 38%, a w dniu ogłoszenia bankructwa aż 53%. Za sobą zostawiły ponad 14 mln zł niespłaconych zobowiązań – informuje.
Z kolei w przypadku firm, które rozpoczęły restrukturyzację, 21% było notowanych w KRD za długi na 24 miesiące wcześniej, pół roku przed – ponad 36%, a w dniu ogłoszenia decyzji przez sąd – 41%. Skończyło się to stratą 33,3 mln zł dla ich wierzycieli.
Adam Łącki zaznacza, że przedsiębiorstwa rzadko upadają z dnia na dzień. Najczęściej problemy narastają przez wiele miesięcy, a nawet lat. – Takie niepokojące symptomy można jednak wcześniej wychwycić. Długi to podstawowy sygnał ostrzegawczy w biznesie – podkreśla. Jednak nie wszystkie firmy korzystają z tej podpowiedzi. Większość zadłużonych przedsiebiorst, które ogłosiły niewypłacalność, miała więcej niż jednego wierzyciela, co oznacza, że mimo dostępnej informacji o zadłużeniu, znalazł się kontrahent, który tego nie sprawdził lub ten fakt zignorował. W trzecim kwartale 2022 r. upadłe przedsiębiorstwa miały średnio 4 wierzycieli, a restrukturyzowane między 2 a 3. Te pierwsze zostawiły po sobie 3913 różnych niespłaconych zobowiązań. Rozpoczynające restrukturyzację firmy miały ich 2441.
Przedsiębiorstwa notowane w KRD w momencie ogłoszenia bankructwa najczęściej miały siedzibę w miastach powyżej 300 tys. mieszkańców. Były to głównie spółki prawa handlowego. Pod względem lokalizacji wyróżniało się natomiast woj. mazowieckie, skąd pochodziła prawie co trzecia upadła firma z zaległościami. Największą reprezentację wśród bankrutów stanowiły przedsiębiorstwa produkcyjne, często w tej grupie pojawiali się też przedstawiciele handlu i budownictwa. Ci pierwsi mieli zdecydowanie największe zaległości na swoim koncie – sprzedawcy zbankrutowali z zobowiązaniami na ponad 6 mln zł.
W obliczu niewypłacalności coraz częściej przedsiębiorstwa decydują się na restrukturyzację, która w odróżnieniu od upadłości nie oznacza całkowitego bankructwa i zamknięcia działalności. Wśród firm, które postawiły na takie rozwiązanie i widniały w KRD, najliczniejszą grupę – 60% – stanowiły jednoosobowe działalności gospodarcze. Podobnie jak w przypadku upadłości, największy udział w długach miały podmioty z woj. mazowieckiego (7 mln zł), a na kolejnych miejscach uplasowały się firmy ze śląskiego (4,2 mln zł) i lubelskiego 3,8 mln zł). Pod względem liczby dłużników przoduje również mazowieckie, w czołówce jest też województwo śląskie i wielkopolskie. Podobnie jak w przypadku upadłości, zadłużone i restrukturyzowane firmy najczęściej działały w handlu i przemyśle, transporcie i budownictwie.
fot. freepik.com
oprac. /kp/