• +48 533 367 799

Prawie 50 tys. skarg do PIP, najczęściej o brak wypłat i czas pracy

Powszechne jest naruszanie pięciodniowego tygodnia pracy, zwłaszcza w małych przedsiębiorstwach, np w sklepach.

Prawie 50 tys. skarg do PIP, najczęściej o brak wypłat i czas pracy

Państwowa Inspekcja Pracy odnotowała w 2024 r. rekordową liczbę skarg m.in. na brak wypłat, wydając decyzje na łączną kwotę 270 mln zł. Jednocześnie ustawa o ochronie sygnalistów, która weszła w życie 25 września minionego roku, okazała się praktycznie martwa, z minimalną liczbą zgłoszeń.

Szef Państwowej Inspekcji Pracy Marcin Stanecki podkreślił, że skargi na podstawie Kodeksu pracy dotyczą najczęściej niewypłacania wynagrodzenia i naruszeń związanych z czasem pracy. – Problemy te pojawiają się od lat w każdym naszym sprawozdaniu – zaznaczył. W 2024 r. do urzędu wpłynęło ok. 50 tys. skarg dotyczących głównie tych kwestii. Skala problemu jest ogromna – kwota 270 mln zł niewypłaconych pensji dotyczyła 74 tys. osób.

Marcin Stanecki zwrócił też uwagę na powszechne naruszanie pięciodniowego tygodnia pracy, zwłaszcza w małych przedsiębiorstwach. Pracodawcy często wymagają od pracowników pracy przez sześć dni w tygodniu. – Brzmi to dziwnie w czasie, gdy trwa debata o tym, żeby wprowadzić czterodniowy tydzień pracy. Tymczasem inspektorzy pracy muszą egzekwować regulacje dotyczące pięciodniowego. Mam na myśli małe firmy, np. sklepy, małe placówki handlowe, gdzie nasi inspektorzy natrafiają dość często na ten problem – wyjaśnił szef PIP.

Marcin Stanecki odniósł się też do ustawy o ochronie sygnalistów mającej zapewnić bezpieczeństwo osobom zgłaszającym naruszenia, która weszła w życie 25 września 2024 r. Sygnaliści mogą dokonywać zgłoszeń wewnętrznych, zewnętrznych (do Rzecznika Praw Obywatelskich lub organów publicznych) lub ujawnień publicznych, np. poprzez media. Przewidziano ochronę przed działaniami odwetowymi, takimi jak pozbawienie awansu czy zwolnienie z pracy, dla sygnalistów oraz osób im pomagających. Jak wskazał szef PIP, który spodziewał się "nawału wniosków", zgłoszeń praktycznie nie ma. Do RPO wpłynęło raptem kilkaset pism, z czego tylko ok. 100 uznano za zgłoszenia sygnalistów.

Główny inspektor pracy wskazał dwie główne przyczyny fiaska ustawy. – Ustawa o ochronie sygnalistów z racji tego, że nie znalazła się w niej możliwość składania zawiadomień z zakresu prawa pracy, przestała być interesująca dla zatrudnionych – wyjaśnił. Zwrócił również uwagę na "skażenie starszego pokolenia poprzednim systemem", gdzie sygnalista utożsamiany jest z donosicielem. – Dla nich sygnalista to donosiciel, osoba, której nie można podać ręki. Myślę, że trzeba lat, by to się zmieniło, ale też kampanii edukacyjnych przekonujących, że informowanie o naruszeniach interesu publicznego czy skarbu państwa służy społeczeństwu – podkreślił Marcin Stanecki.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka