• +48 533 367 799

Skrócony czas pracy to wyzwanie dla firm, ale i szansa na rozwój

Badanie powinno być reprezentatywne dla całej gospodarki. Duże firmy mają lepsze zaplecze do wprowadzenia takiego rozwiązania, jednak większość w Polsce stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa.

Skrócony czas pracy to wyzwanie dla firm, ale i szansa na rozwój

Pilotaż skróconego czasu pracy przygotowywany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej jest niezwykle potrzebny, by realnie ocenić możliwości wprowadzenia takiego rozwiązania w Polsce – uważa Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Ekspert przewiduje, że prędzej czy później dojdzie do skrócenia czasu pracy, jednak ze względu na specyfikę polskiej gospodarki i rynku pracy nasz kraj raczej nie będzie liderem tych zmian.

– Pilotaż dotyczący skróconego czasu pracy w Polsce jest bardzo potrzebny. Możemy wiele rzeczy analizować na podstawie eksperymentów i rozwiązań wprowadzonych w innych krajach, ale nasza struktura gospodarki różni się od państw, które wcześniej podejmowały tego typu działania. Mieliśmy szereg pilotaży, które były prowadzone na poziomach krajowych, lokalnych czy firmowych, ale przeniesienie doświadczeń na nasz krajowy ogródek może być bardzo trudne – eksperymenty te często były prowadzone w krajach o zupełnie innej strukturze gospodarki niż polska, w krajach, które dużo bardziej niż my opierają się na usługach – tłumaczy Kubisiak.

Zastępca dyrektora PIE wskazuje, że pilotaż w polskich warunkach pozwoli zweryfikować, czy i w jakim stopniu skrócenie czasu pracy jest możliwe, w jakich sektorach i przy jakim ich wpływie na PKB. Zwraca również uwagę na odmienne warunki panujące na polskim rynku pracy charakteryzującym się niskim bezrobociem i negatywnymi trendami demograficznymi. Przestrzega jednak, że pilotaż jest przede wszystkim elementem analityczno-badawczym, a nie automatycznym zapowiedzią wdrożenia skróconego czasu pracy.

Ekspert podkreśla, że badanie powinno być reprezentatywne dla całej gospodarki. – Dobrze by było, żeby struktura była możliwie jak najbardziej zróżnicowana, żeby udziału nie wzięły tylko np. duże przedsiębiorstwa, które mają lepsze zaplecze do wprowadzenia takiego rozwiązania. Bo patrząc na strukturę polskiej gospodarki, to jednak większość stanowią małe i średnie firmy, duże to mniej niż 0,5%. Przemysł, logistyka, budownictwo – te sektory wydają się bardzo istotne w badaniu – zaznacza Andrzej Kubisiak. Zwraca także uwagę na konieczność uwzględnienia grupy kontrolnej w pilotażu, co często było pomijane w podobnych eksperymentach w innych krajach, i porównanie firm ze skróconym czasem pracy z ich konkurencją działającą w standardowym wymiarze godzin. – Warto też wykorzystać doświadczenia z pilotażu niemieckiego, gdzie część wniosków o stanie pracowników pochodziła z opasek fitness czy smartwatchy, to znacznie lepsze źródło wiedzy o kondycji fizycznej, psychicznej czy poziomie snu, niż same deklaracje zawarte w ankietach – dodaje.

Zdaniem Andrzeja Kubisiaka skrócenie czasu pracy, choć może stanowić wyzwanie dla niektórych branż, może jednocześnie pobudzić rozwój innych. Argumentuje, że konsumenci zyskujący więcej wolnego czasu będą chcieli go spożytkować, co stymuluje handel, usługi, turystykę i gastronomię. Sprzyja to również sektorom rozrywki i nowych technologii. Wkazuje też, że w obecnej sytuacji na świecie charakteryzującej się wyczerpywaniem tradycyjnych impulsów wzrostu dodatkowy czas wolny może stać się nowym motorem napędowym gospodarki. Może to nastąpić kosztem tradycyjnych sektorów, ale globalnie świat boryka się raczej z nadprodukcją dóbr, na których konsumenci często nie mają czasu korzystać.

Wymienia również inne potencjalne korzyści skrócenia czasu pracy, takie jak poprawa zdrowia pracowników, zmniejszenie absencji, a także pozytywny wpływ na środowisko – "krótszy tydzień pracy zwykle łączy się z niższą emisyjnością gospodarki" – i wizerunek pracodawcy na rynku pracy.

– Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, jaki jest optymalny czas pracy. Skracanie liczby roboczych godzin na gruncie naszego kraju jest dosyć nowym rozwiązaniem – wszystkie wolne weekendy pojawiły się tak naprawdę dopiero w końcu lat 80. Niemniej zawsze pojawiają się te same pytania – jak to wprowadzić, ile to będzie kosztować, czy gospodarka się nie załamie. Po czasie widzimy, że po skróceniu czasu pracy w przeszłości ani gospodarki się nie załamały, ani jakość życia nie zaczęła spadać – zauważa ekspert.

Zastępca dyrektora PIE zwróca uwagę na konieczność uwzględnienia otoczenia zagranicznego, zwłaszcza w kontekście konkurencyjności w ramach Unii Europejskiej. – Jeśli inwestorzy zobaczą, że kraj kasuje jeden dzień pracy, a jednocześnie chce takich samych stawek wynagrodzeń jak dotychczas, to może stwierdzić, że lokowanie inwestycji w tym kraju nie jest optymalne, tym bardziej, jeśli po sąsiedzku są kraje, które działają w inny sposób – wyjaśnia. Jego zdaniem ze względu na wąskie gardła w polskiej gospodarce, takie jak przeciążony system opieki zdrowotnej i braki kadrowe w sektorze usług publicznych, Polska raczej nie będzie w awangardzie zmian dotyczących skracania czasu pracy. – Nie zmienia to jednak faktu, że cały czas jestem przekonany, że prędzej czy później skrócenie tygodnia pracy nastąpi. Choć w przypadku Polski raczej później niż prędzej ze względu na szereg barier. Skracanie czasu pracy to makrotrend, który w krajach OECD trwa już od 70 lat i będzie kontynuowany. Byłbym ostrożny z podawaniem konkretnej daty, kiedy takie rozwiązanie mogłoby wejść w życie w Polsce, jesteśmy na początku drogi i dobrze, że zaczyna się ona od pilotażu i badań, a nie od podejmowanych ad hoc decyzji – podsumowuje Andrzej Kubisiak.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka